Wśród założycieli kopalń, działających w Orzeszu, byli nawet pastor oraz ksiądz katolicki. Ukazała się książka "Dzieje górnictwa w Orzeszu".
Jej autor, Andrzej Adamczyk, zauważył, że jeśli dzisiaj szuka się w internecie informacji o kopalni w Orzeszu, wyszukiwarka wyświetla prawie wyłącznie protesty przeciwko planom założenia współczesnej kopalni. Tymczasem w tej miejscowości na przestrzeni jej istnienia działało aż... 16 kopalń.
Zostały one opisane w książce „Dzieje górnictwa w Orzeszu”. Znajdziemy tu wiele ciekawostek. Najstarszą z kopalń, która fedrowała pod Orzeszem, była założona w 1792 roku w Ornontowicach kopalnia Leopold. Założycielem jednej z kopalń był pastor, a innej – katolicki ksiądz Juliusz Markiewka z Mysłowic.
Ksiądz z Mysłowic dostał nadanie w 1831 roku. W jego kopalni Gottvertrau (czyli Ufaj Bogu) działał szyb Fund o głębokości 11 metrów i dwa jeszcze płytsze szyby. Nie było tam odwodnienia, więc wodę trzeba było usuwać w beczkach za pomocą kołowrotu. Zatrudnionych tam było początkowo tylko 13 osób, w tym sześciu rębaczy, sześć osób do obsługi wydobycia i mierca węgla. Sztygar był wspólny z sąsiednią kopalnią „Juliusz Hoffnung”. Na przykład w 1833 r. wydobyto tu 447 ton węgla, a w 1838 roku - 1155 ton. Właściciele tej kopalni zmieniali się - ksiądz dość szybko ją sprzedał.
Andrzej Adamczyk przy pisaniu korzystał z raportów, pisanych po niemiecku pismem gotyckim. Przetłumaczył je zmarły niedawno Eryk Markiewka z Rydułtów-Radoszów, jeden z ostatnich, który biegle czytał w gotyku (nauczył się go w szkole w czasie okupacji niemieckiej). Książkę wydało Stowarzyszenie Miłośników Miasta Orzesze.