O odpowiedziach na pytanie: "Boże, gdzie jesteś?", które pojawiało się wielokrotnie w czasach gehenny Auschwitz i pojawia się współcześnie, mówił dziś w Harmężach o. Piotr Cuber OFM Conv podczas Mszy św. w 80. rocznicę pierwszego transportu Polaków do Auschwitz. W Eucharystii uczestniczył także prezydent Andrzej Duda.
Ojciec Cuber tłumaczył, że Bóg w swojej mądrości nie jest nielogiczny - nie może zaprzeczyć sam sobie. Stworzył nas wolnymi, szanuje naszą wolność, niezależnie od tego, w jaki sposób ją wykorzystujemy.
- Co zatem powinien zrobić Bóg, widząc, jak Jego dzieci, bawiąc się w życie i śmierć, mordują się wzajemnie, prześcigając w doborze narzędzi zbrodni i wymyślnych tortur? - pytał o. Cuber i przywołał obraz Golgoty, gdzie umierał Boży Syn - niewinny, wśród okrutnych mąk zadawanych Mu ręką własnego stworzenia. Nie zszedł z krzyża - po trzech dniach powstał z martwych. A Jego męka była potrzebna, aby zbawić każdego człowieka.
Franciszkanin zaznaczył, że podobną odpowiedź na pytanie o Boga w Auschwitz zadaje obozowy numer 432 - Marian Kołodziej. Wśród Jego prac jest wizerunek cierpiącego Chrystusa, jak i św. o. Maksymiliana, obejmującego nogi Zbawiciela.
To pytanie o Boga zadawał sobie także ks. prof. Józef Tischner. Mówił, że Boga nie ma tam, gdzie Go nie zaproszono. - "Na tym polega wielkość człowieka, że może Boga nie zapraszać w swój świat, może Go wypędzić ze swojego świata. Jest to świat Boga wypędzonego, a z drugiej strony przecież jakoś obecnego poprzez postać o. Kolbego" - przypomniał słowa ks. Tischnera o. Cuber.
Duszpasterze przy ołtarzu w harmęskim kościele Matki Bożej Niepokalanej.Harmęski gwardian przypomniał także słowa M. Kołodzieja, który w 1998 r., wspominając pierwszy transport do Auschwitz, pisał: "Pięćdziesiąt osiem lat temu, późnym popołudniem, w skwarny dzień 14 czerwca 1940 r., rozwścieczony nadczłowiek brutalnym kopniakiem wyrzucił mnie z tarnowskiego wagonu, wprost w bagno Oświęcimia. Na długie pięć lat. Umierałem tu między Sołą a Wisłą, w tej malarycznej okolicy, w ciągłym błocie, gniłem wykańczany biciem i pracą ponad siły, głodem, biegunką, tyfusem, zjadany przez wszy, poddawany eksperymentom pseudomedycznym, nieludzko poniżany, odarty z odzienia, wykąpany w lizolu, pozbawiony imienia i nazwiska, już tylko numer 432 - melduje się na rozkaz, na każdy rozkaz" - cytował franciszkanin. - To nie wystawa, nie sztuka, nie obrazy, a słowa zamknięte w rysunku. Sztuka jest bezradna wobec tego, co człowiek zgotował człowiekowi...
Dyrektor Cywiński, poproszony o zabranie głosu pod koniec Mszy św., stwierdził: - Z żywą wiarą jest troszeczkę jak z żywą pamięcią: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało". Prośmy zatem Pana Żniwa, żeby wyprawił robotników i na żniwa pamięci...
Przed liturgią prezydent Duda zwiedził wystawę prac M. Kołodzieja, a po Mszy św. razem z byłymi więźniarkami, marszałek Sejmu Elżbietą Witek i wicepremierem Glińskim złożyli kwiaty przed Ścianą Straceń w byłym KL Auschwitz.
- Ta ziemia woła o pamięć. Woła o to, by nigdy coś takiego się nie wydarzyło, żeby już żaden człowiek nie ważył się wyrządzić drugiemu takiego bezmiaru niewyobrażalnego zła - mówił A. Duda. Prezydent przeszedł także po torach, którymi przywieziono w 1940 r. pierwszych polskich więźniów. - Pochylamy głowy przed tragedią naszych rodaków, którzy tu się znaleźli i zostali pomordowani. Pochylamy głowy także przed tragedią wszystkich innych narodów i wszystkich rodzin, które straciły tu swoich najbliższych.