Zakończył się 14. Ogólnopolski Konkurs Historyczny na tekst Apelu Poległych. Jego bohaterami byli kapłani, którzy oddali życie w obronie wolności i niepodległości ojczyzny, m.in. ks. Stanisław Brzóska, ks. Ignacy Skorupka, ks. Roman Kotlarz, ks. Władysław Gurgacz, ks. Jerzy Popiełuszko, ks. Sylwester Zych, ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Suchowolec, a także związany z naszą diecezją ks. Rudolf Marszałek. Apel zostanie odczytany w październiku, podczas 14. Zaduszek Narodowych na Matysce w Radziechowach.
Organizowany przez stowarzyszenie Dzieci Serc z Radziechów co roku przywołuje inny temat z naszych dziejów. - Tym razem postanowiliśmy, by był okazją do uczczenia bohaterstwa kapłanów, którzy głoszenie Ewangelii i służbę ojczyźnie przypłacili życiem. Tak w wieku niespełna 35 lat, w 1948 r., zmarł pochodzący z Cięciny ks. Stanisław Walter, wikary w Wilkowicach, pobity na śmierć za mówienie z ambony o sprzecznościach między chrześcijaństwem a komunistyczną doktryną - tłumaczy Jadwiga Klimonda, prezes Dzieci Serc.
Właśnie w Cięcinie, przy grobie ks. Waltera i z udziałem proboszcza ks. prał. Stanisława Bogacza, odbyła się kameralna uroczystość wręczenia nagród laureatom konkursu, który patronatem objęli: bp Roman Pindel, prezydent Andrzej Duda i minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Nad wyborem najlepszych prac czuwało jury konkursowe w składzie: dr Przemysław Dyrlaga - nauczyciel historii w SP w Wieprzu, ks. Krzysztof Ciurla - wolontariusz Stowarzyszenia Dzieci Serc, oraz Agnieszka Feder i Jadwiga Klimonda ze stowarzyszenia Dzieci Serc.
Spośród 89 prac autorstwa uczniów z całej Polski wyróżnionych zostało 35, a nagrody za zajęcie pierwszego miejsca w poszczególnych kategoriach wiekowych otrzymali: Maria Kowalczyk z Rzyk, Anna Chyży z Małogoszczy, Arwena Stobińska z Tomaszowa Mazowieckiego, Marcin Suława wraz z Maksymilianem Pyclikiem z Żywca.
- Historią interesowałam się od zawsze. Lubię czytać, szukać informacji, więc skorzystałam z propozycji uczestnictwa w tym konkursie, a przy poszukiwaniach wspierała mnie pani Jadwiga Żmuda-Paleczny. Udało się przygotować tekst - i warto było! Cała ta praca pomogła mi głębiej wejść w tematykę historyczną, którą jednak dopiero przy tej okazji odkrywałam - mówiła jedna z laureatek: Marysia Kowalczyk, szóstoklasistka z Zespołu Szkół Samorządowych im. Mariana Kowalskiego z Rzyk, która na plenerowe podsumowanie konkursu przyjechała do Cięciny ze swoją mamą.
Wśród nagrodzonych uczestników byli też inni uczniowie szkoły z Rzyk, którzy przyjechali pod opieką ks. Przemysława Samka.
Delegacja organizatorów, laureatów oraz Górali Żywieckich oddała też w Lipowej hołd ks. Ferdynandowi Sznajdrowiczowi zamordowanemu z grupą 36 parafian w 1940 r. przez hitlerowców za ukrywanie broni pozostawionej przez polskich żołnierzy. - Trzeba pamiętać o nich, a także o tym, że ks. Sznajdrowicz chciał całą odpowiedzialność za ukrywanie broni wziąć na siebie i dobrowolnie zgłosił się, aby ratować parafian - podkreślała prezes Klimonda.
W Bystrej Krakowskiej o bohaterskiej postawie ks. mjr. Rudolfa Marszałka, rozstrzelanego w 1948 r., przypominał młodzieży ks. kan. Tadeusz Krzyżak.
- Ks. Marszałek był jednym z dziesięciu pierwszych kapłanów Towarzystwa Chrystusowego, którzy w czerwcu 1939 r. otrzymali święcenia i mieli wyjechać do pracy wśród Polonii. Z powodu wojny zostali na południu Polski. Tak ks. Marszałek, pochodzący z parafii w Komorowicach, trafił do Bystrej, gdzie był opiekunem wcześniejszej świątyni - kaplicy MB Różańcowej. Był księdzem, ale jednocześnie żołnierzem Armii Krajowej, a później, po 1945 r., kapelanem Zgrupowania VII Okręgu Śląskiego Narodowych Sił Zbrojnych. Został aresztowany i był sądzony w Warszawie. Tam wykonany został wyrok śmierci, na który został skazany. To piękna postać i myślę, że jeszcze przed nami jest jej odkrywanie - mówił ks. kan. Krzyżak, wspominając radość, z jaką parafianie witali w marcu szczególny dar: ryngraf ks. Marszałka, z wizerunkiem Matki Bożej, który nosił na swojej piersi. - Obecnie przechowujemy go w naszej świątyni - dodawał.
- Ta pamięć o bohaterstwie kapłanów jest ogromnie ważna, bo ona dotyczy nie tylko naszej narodowej historii, ale także przeszłości najbliższego nam kawałka ziemi: tej naszej małej ojczyzny. Zaczynaliśmy od tego, że kiedyś chcieliśmy upamiętnić postać naszego rodaka z Radziechów: Stanisława Pietraszki - zdolnego studenta fizyki z niezbyt majętnej rodziny, który zapłacił życiem za to, że dobrze zapamiętał twarz człowieka, który wyprowadził z akademika jego kolegę, Stanisława Pyjasa, również zamordowanego za postawę sprzeciwu wobec komunistycznej władzy. Zależy nam, by jego grób i groby tylu innych bohaterów tamtych czasów były przypomnieniem ich walki o ojczyznę. Dlatego dziś także na grobach naszych kapłanów i przy pomniku zostawiamy biało-czerwone wstęgi i znicze - tłumaczy Jadwiga Klimonda.