Patrzę na jej zdjęcie i też się uśmiecham. Jest na nim taka zwyczajna. Zwyczajna dziewczyna o intrygującym spojrzeniu i uśmiechu Giocondy.
Patrzę na jej zdjęcie i też się uśmiecham. Jest na nim taka zwyczajna. Zwyczajna dziewczyna o intrygującym spojrzeniu i uśmiechu Giocondy. To Teodora Fracasso, dzisiejsza patronka. Zdjęcie zrobiono w Karmelu św. Józefa w Bari, do którego wstąpiła w roku 1920 za radą swojego spowiednika. Jej zakonne życie było bardzo krótkie – w roku 21 złożyła pierwsze śluby, w 25 śluby uroczyste, w 27, w Boże Narodzenie zmarła, licząc sobie 26 lat. Coś jednak musiało się w tym czasie wydarzyć, skoro wspominamy Teodorę jako błogosławioną, której relikwie spoczywają w jej macierzystym klasztorze. Co jednak miałoby to być? Nie była ani mistyczką, ani teolożką, ani nawet przeoryszą własnej wspólnoty. Tak po prawdzie, to jedynym czym mogła by się pochwalić, jest negatywna ocena wystawiona jej przez przełożoną w szkole hafciarstwa przy karmelu, gdzie została skierowana do pracy. Kierowniczka tej instytucji uznała Teodorę za nieprzydatną w procesie edukacji dziewcząt, gdyż była dla nich zbyt łagodna i za serdeczna. Tak zatem ta, która wyuczyła się jeszcze w domu szycia i haftu, zamiast dzielić się tą wiedzą z innymi skończyła jako pomoc w zakrystii, gdzie wszystkie swoje obowiązki spełniała niezwykle sumiennie. Czy jednak z tego powodu należy kogoś wynosić od razu do chwały ołtarzy? No właśnie. Zatem skoro jej zakonne życie było aż tak zwyczajne, to z pewnością zagadka jej beatyfikacji ukryta jest w tym czasie, który przeżyła przed wstąpieniem do Karmelu. Sprawdźmy zatem: urodzona w Bari w 1901 roku, posłana do szkoły pielęgniarek, jako 13-latka – z uwagi na swój młody wiek - warunkowo przyjęta do trzeciego zakonu dominikańskiego. Czas I wojny światowej upływa jej na pracy katechetycznej. A co było potem, to już państwo wiecie – rozmowa ze spowiednikiem i wstąpienie do Karmelu św. Józefa w Bari. Czy jest w tym życiorysie jakiś punkt, który pominąłem, a byłby na wagę ogłoszenia Teodory Fracasso błogosławioną w roku 2006? Jeszcze raz patrzę na jej zdjęcie i po raz kolejny się uśmiecham. Może tak naprawdę chodzi tu właśnie o to, co jej zarzuciła przełożona? Że była zwyczajnie dobra i serdeczna dla innych? Że przebywanie w jej towarzystwie sprawiało, że człowiek mimowolnie się uśmiechał? To bardzo dużo w czasach promujących cynizm i egoizm. Ale gdyby to było dla państwa za mało, to dodam jeszcze dwa wydarzenia, które odbiegają od tego zwyczajnego portretu Teodory. Pierwsze miało miejsce gdy miała 5 lat - ujrzała wtedy we śnie piękną Panią, która przechadzała się wśród kwiatów, a potem w promieniach światła. Wtedy właśnie postanowiła obrać życie zakonne. Gdy zaś miała lat 10, w przeddzień przyjęcia I komunii świętej, również we śnie ukazała się jej św. Teresa od Dzieciątka Jezus i powiedziała: "Będziesz zakonnicą jak ja". A potem wszystko potoczyło się już zwyczajnie. Niezwyczajne jest tylko to, że mówimy o Teodorze Fracasso, bo przecież wspominamy dzisiaj zakonnicę. Jakie więc imię przyjęła dzisiejsza błogosławiona, gdy wstąpiła do karmelitanek? Siostra Eliasza od św. Klemensa.