Dzisiejszy patron to świadek niezwykle krwawego rozdziału w najnowszej historii Meksyku.
Dzisiejszy patron to świadek niezwykle krwawego rozdziału w najnowszej historii Meksyku. Gdyby uznać, że cała najnowsza historia świata rozpoczyna się wraz z wybuchem Rewolucji Francuskiej, to wydarzenia, które przeszły do podręczników jako Powstanie Cristeros, są jej dalekim echem. Dalekim oczywiście w sensie czasowym, bo już toczące się w latach 1926-29 walki pomiędzy katolikami i antyklerykalnym rządem byłyby z ducha tamtej pierwszej rewolucji. A ponieważ, jak mawiali starzy ludzie, gdzie drwa rąbią tam wióry lecą, więc i w czasie tych walk, podjętych przez obie strony w obronie słusznych przekonań, ofiarami padali zwykli ludzie. Z jednej strony ci, którzy znaleźli się przypadkowo na linii strzału, a z drugiej dzisiejszy patron, który zginął w tamtym czasie z powodu nienawiści do wiary. Krzysztof (Cristóbal) Magallanes Jara, bo to o nim mowa, urodził się w 1869 roku w Meksyku, w rodzinie rolników. Zanim wstąpił do seminarium jako 19-latek był zwyczajnym pasterzem i doskonale poznał biedę. Dlatego jak tylko przyjął święcenia i trafił do parafii w Totatiche jako proboszcz, zakasał rękawy i zabrał się do prawdziwie pokojowej rewolucji. Zaczął od budowy szkoły, bo bez edukacji żadna społeczna zmiana nie może się rozpocząć. Potem była budowa drukarni prasy, centrów katechizacji dla dzieci i dorosłych, a w końcu budowa wodnej elektrowni, żeby dobrodziejstwo prądu mogło przynieść ulgę ciężko pracującym ludziom. Rozpoczął nawet projekt przygotowywania okolicznych rolników do podjęcia współpracy z mieszkańcami miast. Pech chciał, że akurat wtedy rząd Meksyku postanowił zaostrzyć swój kurs w stronę radykalnego rozdziału Kościoła od państwa, przez co inicjatywy proboszcza Magallanesa znalazły się na cenzurowanym. Zmuszony do ich zawieszenia, by nie narażać na nieprzyjemności swoich wiernych, nasz meksykański kapłan nie zamierzał jednak bezczynnie siedzieć na farze. Okazja do działania nadarzyła się już niebawem, gdy rząd zlikwidował stosowną ustawą wszystkie seminaria w kraju. Wtedy właśnie on, bohater naszej dzisiejszej historii, otworzył własne, dla seminarzystów ze swojej diecezji. Oczywiście trudno ukryć obecność kilkunastu alumnów w jednym miejscu, dlatego zostało ono szybko wykryte i zamknięte. Nie zniechęciło to jednak proboszcza z Totatiche, który otworzył kolejne, tyle że pod zmienionym adresem. A gdy i te także zamknięto, zorganizował prywatne zajęcia dla kandydatów do kapłaństwa. W tej sytuacji oskarżenie go o to, że sprzyja siłom rewolucyjnym Cristeros, było czystą formalnością. Został aresztowany 21 maja 1927 roku podczas podróży do jednego z gospodarstw, gdzie miał odprawić Eucharystię. Po czterech dniach, bez wyroku, został rozstrzelany. Do ostatnich chwil podnosił na duchu innego kapłana, który razem z nim szedł na egzekucję. Jeszcze przed śmiercią udzielił swoim oprawcom rozgrzeszenia. Umierając liczył sobie 58 lat. Czy wiecie państwo, ilu jeszcze kapłanów i świeckich, zabitych w Meksyku w latach 1926-29 z powodu nienawiści do wiary, zostało wyniesionych do chwały ołtarzy razem z ks. Krzysztofem Magallanesem Jarą? 24. Wszyscy zostali wspólnie kanonizowani przez św. Jana Pawła II 21 maja 2000 roku.