Siostry serafitki z prowincji oświęcimskiej od wczoraj służą pomocą podopiecznym i personelowi ośrodka opieki w Czernichowie, w którym stwierdzono koronawirusa.
Nie było pytania, czy to akurat my mamy pomagać, ale jedno jedyne: od kiedy?! Sześć sióstr serafitek od wczoraj posługuje w Śląskim Centrum Opieki Długoterminowej i Rehabilitacji Ad-Finem w Czernichowie, gdzie dotychczas wykryto zakażenie koronawirusem u ponad 20 osób. W centrum przebywa blisko 200 pacjentów, także obłożnie chorych.
Z wykształcenia cztery siostry są pedagogami, jedna pielęgniarką, a jedna księgową.
Jak mówi przełożona domu oświęcimskiego s. Benigna, do posługi w czernichowskim ośrodku było gotowych o wiele więcej sióstr. Ze względu na charyzmat zgromadzenia - służbę najbardziej potrzebującym: chorym, niepełnosprawnym i dzieciom - każda z sióstr zetknęła się w swoim życiu zakonnym z taką posługą. - W sytuacji, kiedy podopieczni w Czernichowie i ich opiekunowie zostali zdani na własne siły, na dobroć i miłosierdzie innych, nie było w ogóle pytań czy, tylko: od kiedy - mówi s. Benigna.
Samo zgromadzenie prowadzi w całej Polsce szereg placówek opiekuńczych i leczniczych - także dla osób starszych i niepełnosprawnych. Osoby te teraz wymagają szczególnej troski. Do Czernichowa pojechała więc szóstka sióstr, które ze względu na obecną sytuację nie mogą wykonywać swoich zwykłych obowiązków - przede wszystkich w przedszkolach i świetlicach.
W samym Oświęcimiu siostry powadzą Dom Pomocy Społecznej, Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, świetlicę środowiskową, przedszkole i katechizują w szkołach. Spośród 70 mieszkających tu sióstr, czynnych zawodowo jest około 30.
Od początku epidemii siostry szyją maseczki dla służb, instytucji i osób prywatnych - w ekipie jest od 4 do 7 sióstr. Uszyły już ponad 3 tys. maseczek!
- Obowiązki, które tam czekają na siostry, nie są nam obce - dodaje s. Benigna. - I choć nie wszystkie z sióstr pracowały bezpośrednio przy chorych, kiedy powiedziano nam o potrzebach w Czernichowie, to był odruch serca: jedziemy! Jesteśmy po to, żeby służyć Panu Bogu, który jest obecny szczególnie właśnie w takich osobach. Mówiła o tym od początku nasza założycielka, błogosławiona Matka Małgorzata Szewczyk.
Już wczoraj w Czernichowie siostry przeszły szybkie szkolenie i od razu przystąpiły do pracy, którą od tygodnia na miejscu koordynuje zespół Zintegrowanej Służby Ratowniczej. Jej personel, wspólnie z ekipą szpitala powiatowego w Bochni, wdrażał procedury walki z koronawirusem na terenie tamtejszego domu pomocy społecznej. Siostry zostały wyposażone w ubrania ochronne i przeszkolone z zakresu stosowania środków ochrony indywidualnej. W porozumieniu z personelem ośrodka zostały skierowane w miejsca, gdzie pomoc ich będzie najbardziej potrzebna.
Jak poinformował Dawid Burzacki, kierujący pracą zespołu Zintegrowanej Służby Ratowniczej, sytuacja w ośrodku powoli się stabilizuje. W najbliższych dniach zostaną pobrane kolejne wymazy, by po raz kolejny zweryfikować stan zdrowia pensjonariuszy.
Koordynator służby zaapelował do firm i instytucji o wsparcie. "Pomimo tego, że ośrodek jest prywatny, to problemy ma takie, jak każda inna placówka tego typu w całej Polsce. Na chwilę obecną, najbardziej potrzebujemy: pulsoksymetrów, kombinezonów ochronnych III kat. typ 3, 4, 5 lub 6, maseczek ochronnych FFP2 i FFP3, płynów do dezynfekcji, rękawiczek lateksowych lub nitrylowych, wysokich ochraniaczy na obuwie, fartuchów jednorazowych lub odzieży jednorazowej, a także innego sprzętu medycznego" - podkreślił.
W sprawie przekazywania tych rzeczy prosi o kontakt pod numer telefonu 666 112 695.
Działania Zintegrowanej Służby Ratowniczej można także wesprzeć poprzez zbiórkę na walkę z koronawirusem: www.zrzutka.pl/koronawirus. Natomiast osoby, które chciałby zostać wolontariuszami Zintegrowanej Służby Ratowniczej, mogą kontaktować się z jej Centrum Wolontariatu poprzez formularz kontaktowy na stronie: www.zsr112.pl/wolontariat.