Mamy sytuację, w której jeśli gospodarka nie ruszy, jeżeli będziemy mieli zapaść gospodarczą, nie będzie środków na medycynę i leczenie - mówił w sobotę minister zdrowia Łukasz Szumowski pytany o możliwe poluzowanie restrykcji wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa.
Szumowski powiedział, że obawia się świąt i nieprzestrzegania reguł, co będzie oznaczało wzrost zakażeń.
"Miesiąc po tych długotrwałych spotkaniach przy stole - bo to tak wygląda - możemy mieć kilkadziesiąt tysięcy chorych więcej, niż moglibyśmy mieć, co oznacza, że część z tych osób umrze" - powiedział.
Ocenił, że nadal grozi nam "scenariusz włoski" epidemii koronawirusa i jeszcze raz podkreślił, że wiele zależy naszego zachowania podczas świąt.
"Jeżeli np. będziemy mieli długotrwałe spotkania przy stole wielkanocnym, to grozi" - powiedział pytany o "scenariusz włoski".
Minister zdrowia w radiu Zet pytany był o głosy, że po Świętach Wielkanocnych nastąpi poluzowanie pewnych restrykcji.
Szumowski zaznaczył, że obecne będą obowiązywać co najmniej do 19 kwietnia. Podkreślił przy tym, że należy zważyć dwie rzeczy: epidemię koronawirusa, ale także sytuację gospodarczą.
"Mamy sytuację, w której jeżeli gospodarka nie ruszy, jeżeli będziemy mieli tragedię i zapaść gospodarczą, będą umierali ludzie na inne choroby" - mówił. "Potrzebujemy bardzo dużych środków na medycynę, na leczenie ludzi. W związku z tym, jeżeli będziemy mieli całkowitą zapaść gospodarczą, tych środków po prostu nie będzie" - dodał.
Na pytanie, gdzie widzi obszary, w których można obostrzenia poluzować, odparł, że jest to kwestia uwolnienia pewnych sektorów gospodarczych. "Pewne sklepy, być może, muszą być uruchomione. W końcu możemy zastosować pewne rygory wejścia do takiego sklepu czy obuwniczego, czy galanteryjnego, czy odzieżowego, czy meblowego" - wskazał Szumowski.
Dopytywany o galerie handlowe, zaznaczył, że są one specyficznym miejscem, ale nie chce teraz dywagować, czy "tak", czy nie". Na temat kwestii zakładów kosmetycznych czy fryzjerskich, zaznaczył, że trudno mu jeszcze powiedzieć. "Jak pani widzi, obciąłem się sam przedwczoraj" - dodał, zwracając się do prowadzącej program.
Minister zdrowia podkreślił, że ważne jest, aby można było zastosować rygory dotyczące np. zakrywania twarzy, zachowania odstępu i ograniczenia liczby osób w pomieszczeniu. Zwrócił uwagę, że kluczowa jest sytuacja zakładów pracy, możliwość pójścia do pracy.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że po Świętach Wielkanocnych rząd przedstawi plan powrotu do "nowej rzeczywistości gospodarczej". Zaznaczył, że będzie to plan "bardzo logiczny, uporządkowany, przedyskutowany z ekspertami i od zdrowia, i od gospodarki, i od spraw społecznych".
Szumowski, pytany o uroczystości 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej, podczas których kilkunastu polityków PiS było w jednym miejscu i nie stosowali odpowiedniej w czasie pandemii odległości od siebie, przyznał, że "te odległości powinny być na pewno większe".
Był też pytany o to, czy rząd i kierownictwo PiS poprosili go o wydanie rekomendacji ws. wyborów z sugestią, że się do niej dostosują, czy że tylko wezmą ją pod uwagę.
"Akurat ja powiedziałem, że dam rekomendację, nikt mi tego nie nakazywał. Uważam, że to jest odpowiedzialność, która na mnie ciąży, żeby powiedzieć, że tak, będziemy wybory robić, albo nie będziemy, w takiej czy innej formie" - odpowiedział.
"Pamiętajmy, że będziemy mieli taki stan epidemii - w mojej ocenie - przez najbliższy rok. I teraz nie bardzo wiem, jakie propozycje mamy na taką sytuację. (...) Patrząc na to z punktu widzenia medycznego uważam, że to jest jedyna forma (korespondencyjna, PAP), którą przez najbliższy rok będziemy mogli zastosować. To nie jest kwestia, czy stosować, bo rozumiem, że państwo jakoś musi funkcjonować" - wskazał.
Przypomniał, że szef Porozumienia, Jarosław Gowin złożył propozycję zmiany konstytucji, która zakłada przedłużenie obecnej kadencji prezydenta do 7 lat, a co za tym idzie przeprowadzenie wyborów dopiero za dwa lata. "Ja podpisałem się również pod tą propozycją i uważam, że jest ciekawa. Jeżeli się obawiamy, to mamy za dwa lata możliwość przeprowadzenia wyborów" - dodał.
Dopytywany, czy jest zwolennikiem tej propozycji, odparł, że PiS i Zjednoczona Prawica taki projekt zaproponowały. Jeszcze raz powtórzył, że jeżeli mamy przeprowadzać wybory w czasie epidemii, to jedyną bezpieczną formą są wybory korespondencyjne.
Poproszony o doprecyzowanie, czy jest zwolennikiem wyborów korespondencyjnych w dniu 10 maja, oświadczył: "tego nie powiedziałem, powiedziałem, że ta forma jest bezpieczna i bezpieczniejsza".
Na pytanie, kiedy wyda rekomendację w sprawie wyborów, poinformował, że prawdopodobnie pod koniec przyszłego tygodnia i będzie ona zależeć od tego, jak przebiegną święta i czas po świętach - na ile Polacy będą stosowali się do zakazów i jak rozwija się epidemia.
Ocenił też, że głosowanie korespondencyjne jest podobne do naszego obecnego funkcjonowania w czasie epidemii, czyli częstszego korzystania z handlu elektronicznego i zwiększonej liczby przesyłek.
Był też pytany o organizację punktów wyborczych w szpitalach. "Tak zawsze było. Nie można wykluczyć z funkcjonowania społecznego osób chorych, również tych na choroby zakaźne. Do tej pory nie byli wykluczeni, mimo tego, że mieli różne formy bardzo zakaźnych czasem chorób. To są szczegóły, które trzeba omówić, przedyskutować, trzeba wydać rekomendacje co do szczegółów" - stwierdził.