Dentystka zainicjowała, sąsiad zaprojektował, szkoły wypożyczyły sprzęt, harcerze i kleryk drukują. W Koszalinie w ruch poszło 12 drukarek 3D.
Jeden cykl produkcji opaski do przyłbicy ochronnej to 3 godziny. Należy jeszcze dociąć folię, która zasłoni twarz i zamocować ją gumkami. W Koszalinie taka produkcja odbywa się w kilku mieszkaniach, a inicjatorką społecznej akcji jest Hanna Suckiel-Góra, lekarz stomatolog. Do pomysłu produkcji przyłbic skłoniły ją informacje od znajomych lekarzy koszalińskiego szpitala, że brakuje takiego sprzętu.
Projekt przyłbicy znaleziony w internecie dostosował do uwag koszalińskich pielęgniarek sąsiad zza ściany gabinetu pani Hanny – Tomasz Pajor, właściciel drukarki 3D. Do rozpoczętej i finansowanej przez tych dwoje inicjatywy niebawem dołączyli inni: prezydent Koszalina, kuria diecezjalna, wydział edukacji, szkoły ponadpodstawowe, harcerze ZHR, kleryk i wielu innych, a nadto sponsorzy – przedsiębiorstwa i osoby prywatne.
Pani Hanna z dziećmi prezentuje przyłbice - można je dopasować do każdego rozmiaru głowy. Archiwum prywatne– Okazało się, że coś da się zrobić na większą skalę, że ludzie mają dobre serca i chcą pomagać. Przy czym potrzebni są organizatorzy – zaznacza Hanna Suckiel-Góra. – Jeśli znajdą się tacy, którzy zaproponują "zróbmy to", wówczas wiele osób chętnie do nich dołącza.
Jak dodaje, tego typu działania dobroczynne są pożądane w czasie zagrożenia – odciążają psychikę, osłabiają lęk.
Dotychczas powstało ponad 150 przyłbic. Trafiły do szpitala wojewódzkiego w Koszalinie, pracowników koszalińskiego transportu medycznego, pogotowia ratunkowego w Białogardzie.
Obecnie już na 12 drukarkach, w tym 9 udostępnionych przez szkoły, będzie się drukowało 180 przyłbic dziennie. O ile drukarze nie zaśpią… bo obsługa sprzętu, czym zajęli się harcerze i kleryk, wymaga interwencji co 3 godziny.
Jednym z tych, którzy budzą się z tego powodu kilkukrotnie w ciągu nocy, jest Maciej Sławiński harcerz 1. Koszalińskiej Drużyny "Zielona", uczeń "elektronika". Prócz tego Maciek "siedzi na łączach" i instruuje kolegów, którzy również przyjęli pod swój dach szkolne drukarki. To wszystko zajmuje sporo czasu. – Nie liczę tego, że nie dośpię, myślę o lekarzach i tych wszystkich, którzy tych przyłbic potrzebują – mówi przyboczny. – Cieszę się, że to idzie, że są drukarki, że są sponsorzy na filamenty do drukarek i że ruszyliśmy pełną parą.
Maciej Sławiński drukuje non stop. Liczy, że o ile siły nie zawiodą, uda się wyprodukować 180 przyłbic dziennie. Archiwum prywatneSolidarność różnych środowisk podkreśla ks. Łukasz Gąsiorowski, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Koszalińsko-Kołobrzeskiej. – To solidarność, która pojawia się dziś na wielu płaszczyznach – mówi kapłan. – Nie tylko na polu współpracy, co jest bardzo poruszające, ale też myślenia o tych, którym najpilniej należy przyjść z pomocą. Dzięki temu, że zintensyfikowaliśmy produkcję przyłbic, będziemy mogli przekazywać je nie tylko medykom, ale kolejnym grupom osób, które są narażone na częsty kontakt z koronawirusem, np. sprzedawcom. Chcemy jak najlepiej wykorzystać to poruszenie, które przechodzi przez tak wiele serc i wiele rąk.