Walka między zwolennikami oleju napędowego i benzyny trwa.
Walka między zwolennikami oleju napędowego i benzyny trwa w najlepsze, a jednym z frontów jest starcie o to, czy naprawdę używany diesel jest pewniejszy od używanej benzyny. Odpowiedź nie jest wcale jednoznaczna, choć to i owo można powiedzieć.
Wszystko zależy od… uczciwości
Kluczem do rozwiązania zagadki jest wiedza o samochodzie. Sporo można się dowiedzieć z raportów generowanych choćby na carvertical.com/pl, ale to nie wszystko, ponieważ nie będzie tam najpewniej wielu danych o serwisowaniu auta. I właśnie tutaj pojawia się podstawowe pytanie: co tak naprawdę wiadomo o aucie, a w zasadzie o serwisie jego silnika? Czy jest do dyspozycji książka z potwierdzonymi wpisami? Czy auto jeździ przez parę lat na starym oleju? Czy kiedykolwiek ktokolwiek zadał sobie trud, żeby silnik dobrze obejrzeć i ocenić jego stan? Od odpowiedzi na te pytania zależy wybór między benzyną a ropą.
Konstrukcyjnie wygrywa diesel, ale stary
Ważną cezurą jest rok 2010. Po tej dacie nie ma już wielkiej różnicy w trwałości silników benzynowych i na ropę. Te ostatnie zostały potwornie odchudzone, a ich konstrukcja stała się na tyle skomplikowana, że często uznaje się je nawet za bardziej wrażliwe od benzyniaków. To jednak całkowity zwrot w stosunku do sytuacji pod maską starszych samochodów. Żeliwne bloki diesla w porównaniu z aluminiowymi (tak, wiemy o wyjątkach, choćby tych w BMW) wytrzymywały zdecydowanie więcej. Stąd też ich popularność. Nawet zaniedbany stary diesel będzie pracował dość dobrze. Oczywiście tej opinii może nie podzielić diagnosta albo policjant z czujnikiem przejrzystości spalin, ale pod względem technicznym stary diesel ma większy potencjał.
Kiedy warto myśleć o benzynie?
Prawda jest taka, że auta używane o pewnej historii to naprawdę rzadkość. Stąd cały czas spore zainteresowanie autami na ropę. Te stare, choć będą miały swoje bolączki, cały czas będą prawdopodobnie miały w miarę zdrowe serducho, ale warto pomyśleć o czymś więcej, niż tylko silniku. Benzyniak, nawet dość wiekowy, to rozsądny wybór dla osób, które pod maską chcą mieć silnik i nic więcej. W ropniaku jest jeszcze turbina, kłopotliwy intercooler, często też EGR i parę innych gadżetów, które mogą się zepsuć i naciągnąć budżet. Paradoksalnie silnik benzynowy, który sam w sobie jest bardziej skomplikowany od diesla, ma tych „dodatków” mniej.
No i cały czas w tyle głowy warto mieć pytanie o sposób używania auta. Diesel na dojazdy do pracy nigdy nie był i nie będzie dobrym wyborem. Benzyniak po prostu lepiej znosi częste rozruchy. Co do ekonomii, więcej tu zależy od stylu jazdy niż samego silnika, więc nad tym nie warto się zatrzymywać.
Co robić? Jak wybierać?
Przede wszystkim sprawdzać. Kontrolować VIN-y, badać przebiegi, potwierdzać historię zdarzeń drogowych. Tyle, ile da się wyciągnąć z raportów online i to, co powie sprzedający, musi wystarczyć, żeby zdecydować się na oględziny lub z nich zrezygnować. Wybór silnika – i paliwa, i pojemności – należy dostosować do swoich preferencji. Warto pamiętać, że w pewnym wieku każde auto będzie skłonne do robienia niespodzianek i silnik, choć oczywiście jest ważny, nie jest ich jedynym źródłem i nie należy przeceniać znaczenia argumentów ani zwolenników oleju, ani benzyny.
Artykuł sponsorowany