25 marca w kalendarzu liturgicznym ma swoje miejsce uroczystość Zwiastowania Pańskiego.
25 marca w kalendarzu liturgicznym ma swoje miejsce uroczystość Zwiastowania Pańskiego. W sensie dosłownym przypomina nam ona ten moment w historii ludzkości, gdy Archanioł Gabriel przyszedł do Maryi, by zwiastować Jej, że pocznie i porodzi Syna, na którym spełnią się obietnice proroków zapowiadające nadejście Mesjasza. Ale można też spojrzeć na to wydarzenie dużo szerzej, traktując je jako metaforę naszej własnej relacji do Boga. Wtedy niepojęte spotkanie Anioła i Maryi oraz jej „fiat” będzie także odnosiło się do tajemnicy naszego własnego powołania i tego, jak na nie odpowiadamy Bogu. Zresztą, wspominam o tej tajemnicy powołania nieprzypadkowo, bo jeśli wiemy coś pewnego o życiu dzisiejszego patrona, to że skrywa je aura tajemnicy. Trudno się jednak temu dziwić, żył przecież na terenach dzisiejszych Czech w czasach, gdy u nas panował Bolesław Chrobry. Co wiemy o nim na pewno? Że urodził się w miejscowości Chotouň, że był księdzem diecezjalnym i że był żonaty, a nawet miał syna. To ostatnie akurat nie było wówczas zaskakujące. Natomiast fakt, że rezygnuje z tego wszystkiego i za zgodą małżonki oraz przełożonych udaje się do pustelni..., o... kto wie czy dopiero w tym momencie, w życiu dzisiejszego świętego, nie miała miejsca ostateczna decyzja, by pójść za głosem powołania. By powiedzieć Bogu „fiat”. Ale jak to sprawdzić po 1000 lat? Pewne światło na ową decyzję mogą rzucić jej owoce, wszak to po nich poznajemy Boże dzieła. Zatem jakie owoce przyniosło wyjście na duchowa pustynię pewnego czeskiego kapłana z XI wieku? Po pierwsze bohater naszej historii, gdy już zamieszał w jaskini zajął się – w duchu reguły św. Benedykta – modlitwą i pracą, to jest przepisywaniem ksiąg liturgicznych, które spisywał w języku słowiańskim cyrylicą. Z tego zamiłowania do liturgii sprawowanej w języku słowiańskim wziął się również szacunek do wschodniego obrządku, który na Morawy i do Czech sprowadzili święci Cyryl i Metody. Po drugie, pobożny pustelnik zawsze przyciąga do siebie naśladowców i tak też było i tym razem. W stosunkowo niedługim czasie nasz patron został więc zmuszony, by opuścić jaskinię i w dolinie Sázavy stworzyć miejsce dla swoich uczniów, którzy wkrótce zbudowali tam swoimi rękami – karczując las – klasztor. Po trzecie w końcu, sława pustelnika dotarła do uszu władcy, który osobiście wspierał budowę tego miejsca kontemplacji, jak miało to miejsce w przypadku księcia Oldrzycha, a po jego śmierci. także księcia Brzetysława. Sazawski klasztor, który ostatecznie przyjął regułę ojca zachodniego monastycyzmu, św. Benedykta, był jednocześnie jednym z pierwszych miejsc w Czechach, gdzie sprawowano liturgię w języku starosłowiańskim, a nasz dzisiejszy patron, po swojej śmierci 25 marca 1053 roku, stał się pierwszym pierwszym Czechem, kanonizowanym osobiście przez papieża. Czy wiecie państwo jakie nosił imię? Prokop. Wspominamy dzisiaj św. Prokopa z Sázavy, któremu przypisuje się autorstwo słynnego Ewangeliarza z Reims. Ewangeliarz trafił do Francji z Czech i stanowił księgę, na której swoją przysięgę składali francuscy królowie aż do Ludwika XIV. I kto by pomyślał, jakie skutki może mieć jedno „fiat” wypowiedziane w XI wieku przez pewnego zwykłego diecezjalnego kapłana.