Dzisiaj mamy Popielec. Na znak rozpoczynającego się Wielkiego Postu nasze głowy zostaną posypane w kościołach popiołem.
Dzisiaj mamy Popielec. Na znak rozpoczynającego się Wielkiego Postu nasze głowy zostaną posypane w kościołach popiołem. A mamy za co pokutować. Ot taka wojna na przykład. Wojna to ulubiona zabawa chłopców. Tak dużych, jak i małych. I nic w tym dziwnego, w końcu chodzi w niej o bliską męskiemu sercu rywalizację, o to kto jest silniejszy, kto sprytniejszy, kto bardziej wytrzymały lub bezwzględny. No dobrze, a kobiety? Co z nimi, gdy mężczyźni zajęci są wojowaniem? Otóż, jak pokazuje historia dzisiejszej patronki, kobiety i dziewczęta dzięki wojnie zyskały szansę na porządną i bezpłatną edukację, i to dużo lepszą od tej przeznaczonej dla chłopców. Ale zacznijmy od początku – zanim bohaterka naszej dzisiejszej historii stanęła oko w oko z wojną, wcześniej przyszła na świat w roku 1799 niedaleko Barcelony w Hiszpanii. Była jednym z 12 dzieci pewnego sprzedawcy sieci rybackich, ponieważ jednak człowiek ten szybko umarł, równie szybko dorosnąć musiała także i ona. Pomagała w utrzymaniu rodziny zajmując się haftem i koronczarstwem. Tymczasem do jej rodzinnej miejscowości zawitała wspomniana wojna. Obce wojska przez 6 długich lat pustoszyły okolicę, dając naszej dzisiejszej patronce bezcenną lekcję bezwzględności świata wobec wszystkich, którzy są słabsi. Nie tylko słabsi fizycznie, ale także w tym sensie, że pozbawieni podstawowej wiedzy, przez co skazani na łaskę innych. Widząc to wszystko i doświadczając tego osobiście, nasza święta odkryła swoje wyjątkowe powołanie. Zapragnęła dać dziewczętom i młodym kobietom, takim samym jak ona, prawdziwy oręż w zmaganiu ze światem – wiedzę. Jej pomysł oparty był na trzech hasłach-filarach : po pierwsze,„Należy bronić rodziny”, bo tylko ona zapewnić może podstawy przyszłej pomyślności młodych dziewcząt; po drugie, „Należy kształcić dziewczęta”, bowiem tylko w ten sposób można zabezpieczyć los niejednokrotnie strasznie doświadczanych kobiet; i po trzecie, „Należy żyć w bojaźni Bożej”, bowiem to bojaźń Boża jest zaczynem miłości i fundamentem mądrości. Założenie pierwszej szkoły dla dziewcząt zajęło jej długie 15 lat przygotowywań i kosztowało ją opuszczenie rodzinnych stron – w końcu nikt nie jest prorokiem w swoim własnym domu. Gdy jednak pierwsza taka darmowa szkoła dla dziewcząt powstała w roku 1829 w Figueras, miejscowości na pograniczu Hiszpanii i Francji; kiedy przez długie 10 lat wykształcił się program nauczania dla tej placówki; kiedy jej pierwsze absolwentki wyszły w świat nie tylko z umiejętnością czytania i pisania, ale też grania na instrumentach, haftowania i prowadzenia handlu, że o duchowej formacji nie wspomnę... o, wtedy okazało się, że dzieło życia naszej dzisiejszej patronki jest opatrznościowe. Rosnąca grupa zaangażowanych w to dzieło kobiet doprowadziła do powstania w 1847 roku Zgromadzenia Córek Maryi Sióstr Szkół Pobożnych (pijarek), gdzie oprócz podstawowych trzech ślubów składany jest też i czwarty: ślub nauczania. W chwili śmierci założycielki tego zgromadzenia – to jest 40 lat później - liczyło ono 19 domów, w których mieszkało ponad 300 sióstr. Czy wiecie państwo o kim była tutaj mowa? O św. Pauli Montal od św. Józefa Kalasantego, tego samego, który jako pierwszy w Europie założył bezpłatną i powszechną szkołę podstawową.