Ponad 12 tys. młodych z terenu archidiecezji łódzkiej wzięło udział w największym corocznym wydarzeniu ewangelizacyjnym, jakim jest Arena Młodych.
Inicjatywa zapoczątkowana przed trzema laty przez metropolitę łódzkiego, z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem młodych oraz ich wychowawców i katechetów, którzy wraz z młodymi przybywają na Arenę.
Tegoroczne spotkanie oparte zostało na Markowym fragmencie Ewangelii opowiadającym o uwolnieniu opętanego. Wprowadzeniem do tematu tegorocznej Areny było przedstawienie przygotowane przez salezjański teatr „Beznazwy”, który przedstawił inscenizację zapisaną na kartach Nowego Testamentu. Młodzi, zachęceni przez swoich rówieśników, zostali zaproszeni do zejścia na płytę hali – gdy tylko odnajdą się w sytuacji człowieka zniewolonego przez grzech i zło, i do pozostania tam po to, by spotkać Jezusa.
Po teatralnej inscenizacji został wprowadzony Najświętszy Sakrament i umieszczony w samym sercu Areny. Zgromadzona dookoła młodzież w obecności Chrystusa Eucharystycznego wysłuchała katechezy metropolity łódzkiego, który przywołując raz jeszcze fragment Ewangelii wskazał na to, że imię dla autora Biblii to jest to, co ciebie najbardziej określa. Imię mówi, kim jesteś. Jak masz na imię? – pytał Jezus opętanego. Ten odpowiedział – Legion. Legion to było 6826 żołnierzy - tyle liczył legion rzymski. To znaczy, że ten człowiek powiedział do Jezusa – tak mam na imię - to jest moja rzeczywistość. Mam w sobie 6826 demonów – czyli w zaokrągleniu mam w sobie 7 tys. diabłów. Myślę, że to nie jest proste powiedzieć coś takiego. To jest pierwszy moment wolności, że możesz do Jezusa powiedzieć: jest mi to i to, i to, i to. Wiecie, dlaczego jest to pierwszy moment do wolności? Bo jak my wdepniemy w grzech, a zwłaszcza gdy wdepniemy w grzech głęboko – tak jak on – to pierwszą radą demona jest: tylko nikomu nie mów! – podkreślił arcybiskup. – Jak chcecie takiej przemiany, jaka dokonała się u człowieka z Ewangelii, to musicie odpowiedzieć Jezusowi na pytanie: jak ci na imię, tzn., co jest tym, co cię trzyma? Co jest tym, co cię zniewala? Co jest tym, co cię zabija? Co jest tym, co ci odebrało twoją tożsamość? Powiedz, jakie jest twoje imię. Jak powiesz, to zacznie się proces wyzwolenia! – podkreślił arcybiskup Grzegorz.
- Dla mnie ta Arena jest spotkaniem z Bogiem wśród ludzi, którzy też uważają Go za największą wartość w swoim życiu i mogą z nim się spotkać osobiście – tłumaczy Oliwia Jędruch. - Ale najważniejszym momentem dzisiejszej areny było kazanie arcybiskupa oraz jak później można było zobaczyć Ciało Jezusa – dodaje uczestniczka spotkania
Po słowie łódzkiego pasterza była czas, aby na kartach rozdanych przez wolontariuszy zapisać swoje imię, a więc to wszystko, co mnie oddala od Jezusa, co jest moim grzechem, trudnością, zniewoleniem. Następnie uczestnicy spotkania mogli skorzystać z sakramentu pokuty, w którym posługiwało ponad 150 kapłanów diecezjalnych i zakonnych oraz modlitwy wstawienniczej, w której służyło blisko 150 wstawienników.
- Najważniejszym momentem dla mnie było to, że na płycie rozstawili się księża i była możliwość wyspowiadania się – to jest bardzo fajne. Poruszyło mnie jednak, kiedy ksiądz wyszedł na środek Areny i zaczął opowiadać o Ewangelii – zauważa Dawid Wolski.
- Dla mnie dzisiaj najmocniejsza była spowiedź – mówi Maja Smyczek. – Szłam do tej spowiedzi chyba z rok, ale… Arena to wspaniały czas na spowiedź, aby powiedzieć wszystko to, co złe, i zacząć na nowo – dodaje.
- Przyszłam na tę Arenę, bo chcę coś zmienić w swoim życiu i przybliżyć się do Boga. Jak się wyspowiadałam, to wyraźnie usłyszałam, co Pan Bóg mi powiedział, no i teraz wiem, co mam robić, by być lepszą. Najbardziej poruszyła mnie modlitwa po spowiedzi. Kiedy zostały mi odpuszczone moje grzechy, wtedy dotarło do mnie, co Jezus chce mi przekazać – tłumaczy Anna Ćwiątkowska.
Po spowiedzi i modlitwie wstawienniczej młodzi podchodzili do monstrancji i u stóp Chrystusa Eucharystycznego składali lub też niszczyli swoje kartki – jako wyraz oddania ich Jezusowi.
- Najbardziej poruszyło mnie to, kiedy zrozumiałem, co mam zapisać na kartce, co jest moim kłopotem, problemem, tym węzełkiem, który trzyma mnie nie od dziś. Zaraz oddam go Jezusowi – mówi Michał Borkowski – jeden z współprowadzących spotkanie.
Całość spotkania zakończyło błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, którego udzielił metropolita łódzki.
Ksiądz arcybiskup zaprosił wszystkich na jutro, kiedy to w uroczystej Eucharystii podziękujemy za dar spotkania z Nim i z drugim człowiekiem. - Niech was jutro nie zabranie, a i przyprowadźcie ze sobą swojego kolegę lub koleżankę – apelowała Iza Woropaj ze wspólnoty Mocni w Duchu, prowadząca dzisiejsze spotkanie.
Zapytany o przeżycia dzisiejszej Areny Młodych łódzki pasterz odpowiedział: - Tu, na Arenie, przeżyłem najbardziej swoją własną spowiedź. To nie jest żart! – tłumaczył. - Staramy się to wszystko, co robimy dla młodych, najpierw odnosić do siebie. Ewangelia, którą wybraliśmy na tegoroczną Arenę, jest naprawdę wstrząsająca i jest jak najbardziej ważna. Nie bez powodu jest to najstaranniej opisany cud w Ewangelii świętego Marka – to Piotrowa Ewangelia, która, mam nadzieję, już się dzieje. Mam nadzieję, że ci młodzi ludzie mogą doświadczyć jakiejś głębokiej przemiany w spotkaniu z Jezusem, że potrafią nazwać swój problem, żeby go przekazać Jezusowi – dodał łódzki pasterz.
Jutro drugi dzień Areny Młodych 2020. Transmisja na żywo ze spotkania na stronie archidiecezji łódzkiej, kanale YouTube (archidiecezja łódzka) oraz na profilu Facebook (archidiecezja łódzka).