Rozgrzali zimowy wieczór w andrychowskim kościele św. Stanisława - jak wszędzie, gdzie przyjeżdżają, by wyśpiewać radość z tajemnicy Bożego Narodzenia i dziękować za Bożą miłość. Uczestnicy kolędowania z rodziną Pospieszalskich długą owacją dziękowali za ich muzyczne, rodzinne świadectwo.
Najbardziej rozśpiewana polska rodzina, prawie dwadzieścia osób, trzy pokolenia Pospieszalskich - na czele z najbardziej znanymi jej przedstawicielami - Janem (także publicystą i dziennikarzem), Marcinem i Mateuszem, stanęło 23 stycznia na scenie ustawionej w kościele św. Stanisława w Andrychowie. Razem z przedstawicielami gospodarzy - Ludowym Zespołem Pieśni i Tańca "Andrychów" - zaprosili wszystkich do wspólnego wyśpiewania radości i wdzięczności Panu Bogu za Jego miłość i dar narodzin Jego Syna.
Najmłodszym członkiem zespołu, niezwykle ciepło przyjętym przez uczestników koncertu, był 4,5-letni Józef, a najstarsi to już pokolenie urodzone w latach 50. i 60. Złożone więzy rodzinne w czasie koncertu perfekcyjnie objaśniał Jan Pospieszalski, szef rodzinnego zespołu.
Zespół Andrychów towarzyszył Pospieszalskim podczas kolędowania w kościele św. Stanisława.Kolędowanie rozpoczął zespół Andrychów od mniej znanej kolędy: "Przychodzimy do stajenki Panu kolędować, kto chce razem z nami śpiewać, niechaj dłoń nam poda". Potem towarzyszył Pospieszalskim w ich świetnych aranżacjach najpiękniejszych kolęd i pastorałek.
- Niesiemy radość jak pasterze, którzy zostali wyciągnięci z ciemności do światła - rozpoczął Jan Pospieszalski po występie Andrychowa, dodając, że doświadczyć radości z Bożego Narodzenia można wtedy, kiedy dostrzeżemy blask i przyjmiemy łaskę widzenia światłości. Najlepszą ku temu droga jest wspólnota - jak pokazali pasterze.
Marcin Pospieszalski dyrygował połączonymi siłami kolędowych wykonawców i słuchaczy.Po tych słowach nie mogło być inaczej - Pospieszalscy żywiołowo wyśpiewali pastorałkę: "Północ już była, gdy się zjawiła nad ciemną doliną jasna łuna". Po nich Lidia Pospieszalska, żona Marcina, zaśpiewała poruszające: "Nie było miejsca dla Ciebie”, zapraszając do refleksji nad tym, co jest trudem betlejemskiej nocy i ludzi wszystkich czasów.