Joanna i Piotr przez wiele lat żyli w grzechu. Nie weszli w małżeństwo uświęcone sakramentem. Nie zaprosili Boga w pełni do swojego życia.
Chodzili do kościoła, ale nie kochali na tyle mocno, by zrozumieć, że należy wyprostować drogę do Boga.
Ich związkiem zaczęły targać niepokoje. Od kłótni i awantur po dramat utraty dziecka. Madzia miała zaledwie 14 dni, gdy odeszła.
Joanna zaczęła szukać drogi do Boga, wkrótce dołączył do niej Piotr.
Dziś nie wyobrażają sobie życia bez Boga. Tylko w nim odnajdują pełnię szczęścia.