Częstym obrazem powracającym w bajkach, a co za tym idzie także i w naszej wyobraźni, jest szlachetna walka dobra ze złem.
Częstym obrazem powracającym w bajkach, a co za tym idzie także i w naszej wyobraźni, jest szlachetna walka dobra ze złem. Dobro reprezentuje rycerz na białym koniu, a zło szkaradny smok. Oczywiście po pokonaniu smoka rycerz, niejako w nagrodę, zdobywa serce, jak również rękę pięknej królewny. Takiego nieskazitelnego, pełnego mocy i odważnego rycerza stawiamy innym za wzór. Nie inaczej czyni także dzisiaj Kościół – za wzór stawia nam bowiem potężnego wojownika. Wojownika za którym śmiało i bez żadnego wahania ruszyły dziesiątki tysięcy naśladowców. Zanim jednak oczami wyobraźni zobaczymy zakutego w lśniącą zbroję prawdziwego herosa o władczym obliczu warto udać się na pole, gdzie stoczył najcięższą z bitew. Pustynię w Środkowym Egipcie. Tak, tak, pustynię. Miejsce tak suche i gorące, że metalowa zbroja na nic się nie przydaje, a władcze spojrzenie nie robi na nikim wrażenia. Dokoła tylko piasek i prawdziwe bestie. Czy nasz bohater ma coś, czym może się bronić? Tylko jedną księgę, jeden zwój właściwie. Pismo Święte. I to nim właśnie się broni przed atakami owych potwornych istot, przy których zwykłe smoki to dziecięca igraszka. Jednak myli się ten, kto myśli, że ta bezlitosna walka polega na zwyczajnym okładaniu potworów po głowach na podobieństwo wymachującego mieczem rycerza. Jest dużo trudniej. Każda z bestii atakujących naszego dzisiejszego bohatera narodziła się bowiem w jego sercu. Jak to możliwe, zapytacie państwo? Prosto. Ten człowiek walczy bowiem na śmierć i życie ze swoimi pokusami. Na całe szczęście walczy Słowem Bożym, dlatego zwycięża. A echo tego zwycięstwa rozchodzi się daleko po świecie i przyciąga do niego, na pustynię, rzesze uczniów. W krótkim czasie tworzą one wokół niego laury – tak bowiem nazywały się liczące w tysiącach wspólnoty pustelników na wzór dzisiejszego świętego. Mógłby ten człowiek popaść w pychę? Mógłby, ale tego nie zrobił. Oddał się raczej pod duchową opiekę innym żyjącym w tamtym czasie świętym. Ten wojownik Boży pozwolił innym pokierować sobą. Dlatego oprócz laurów tu na ziemi wierzymy, że odebrał jeszcze piękniejsze w niebie. Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy i kiedy żył ten człowiek? To św. Antoni Wielki. Urodził się około roku 251, a zmarł 17 stycznia 356 roku.