Pod przewodnictwem bp. Piotra Gregera kapłani naszej diecezji i archidiecezji katowickiej oraz dawni parafianie pożegnali w Oświęcimiu i Pogwizdowie zmarłego 3 stycznia ks. Sławomira Graniecznego. Odszedł w 30. roku kapłaństwa i 56. roku życia.
Ksiądz Sławomir Granieczny urodził się w 1964 r. w Cieszynie. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Damiana Zimonia w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach w 1990 r.
Pracował jako wikariusz m.in. w parafii św. Marii Magdaleny w Cieszynie, w parafii Nawiedzenia NMP w Juszczynie, w parafii Chrystusa Króla w Żywcu-Sporyszu, w parafii MB Różańcowej w Skoczowie-Górnym Borze, w parafii św. Wawrzyńca w Grojcu, a w ostatnich latach - jako penitencjarz przebywający na urlopie zdrowotnym - posługiwał w parafii Wniebowzięcia NMP w Oświęcimiu. Zmarł 3 stycznia 2020 r. w oświęcimskim Szpitalu Powiatowym.
Podczas pożegnania w oświęcimskim kościele wspominał zmarłego kapłana kolega rocznika święceń - ks.Krzysztof Kępka. Podsumowywał kapłańską posługę i udzielone sakramenty. Jak podkreślał, to najważniejszy skarb, jaki ks. Granieczny zaniesie przed oblicze Boga. - Nasza modlitwa niech będzie wyrazem wdzięczności za te łaski, które Bóg nam przez niego dał - i wiary w to, że warto służyć, warto kochać, bo liczy się miłość - mówił kaznodzieja. Zwracając się do mamy zmarłego kapłana, wspominał, że ból przeszywa ją po raz kolejny, bo kilka miesięcy po prymicjach ks. Sławomira zmarł nagle w wieku 53 lat jego ojciec, a potem przyszła też jego choroba.
W świątyni pożegnali ks. Sławomira kapłani z Oświęcimia i okolicy, a także koledzy rocznikowi, najbliżsi krewni i parafianie, a ks. proboszcz Edward Mazgaj, dziękując wszystkim uczestnikom uroczystości, szczególne podziękowania skierował pod adresem opiekujących się ks. Graniecznym w czasie choroby pracowników Powiatowego Szpitala w Oświęcimiu. Dziękował także kapelanowi szpitalnemu ks. Jackowi Orszulikowi, który troszczył się o kapłana Sławomira podczas choroby. Po liturgii Mszy św. wszyscy zgromadzeni odprowadzili trumnę z ciałem zmarłego kapłana do karawanu, który przewiózł ją do Pogwizdowa.
W kościele parafialnym św. Jana Nepomucena w Pogwizdowie wokół ołtarza pod przewodnictwem bp. Piotra Gregera stanęli liczni kapłani, w tym koledzy rocznikowi i proboszczowie parafii, w których pracował ks. Granieczny. Ze smutkiem żegnał swojego wychowanka ks. prał. Emil Dyrda, który był proboszczem w Pogwizdowie w czasie, kiedy rodziło się powołanie ks. Sławomira i kiedy przygotowywał się do kapłaństwa.
Homilię pogrzebową wygłosił ks. kan. Zbigniew Macura, proboszcz parafii w Skoczowie-Górnym Borze, w której kiedyś posługiwał ks. Granieczny, a zarazem kapłan również pochodzący z Pogwizdowa, wyświęcony rok wcześniej. Jak przyznawał, jest wdzięczny za tę możliwość wypowiedzenia słów, których zabrakło za życia. Wspominał zaproszenie ks. Sławomira do wygłoszenia kazania na jego prymicyjnej Mszy Świętej, którego nie przyjął, bo jako wyświęcony zaledwie przed rokiem nie czuł się na siłach. - Na szczęście nasza liturgia pogrzebowa pozwala nam wszystkim zdążyć, by wszystko, co chcielibyśmy powiedzieć i ofiarować zmarłemu, dołączyć do Najświętszej Ofiary Jezusa Chrystusa. Możemy z niej czerpać głęboką nadzieję - wskazywał kaznodzieja.
- Warto dziś, żegnając ks. Sławomira, zdać sobie sprawę z tego, że jego życie stało się odpowiedzią na skierowane przez Jezusa Chrystusa do apostołów, a także do wszystkich kapłanów, wezwanie: "Wy dajcie im jeść!". To była jego odpowiedź na Boże powołanie i powierzone zadanie, by iść za Nim, dawać ludziom Jezusa Chrystusa w Eucharystii, sakramentach, słowie Bożym. Chcemy dzisiaj dziękować za jego odpowiedź na Boże wezwanie - dodawał ks. ka. Macura, zachęcając do wdzięczności za jego posługę przy ołtarzu, w konfesjonale, za pracę katechety, za udział w pielgrzymkach, które organizował.
Podziękowania w imieniu zmarłego kapłana pod adresem najbliższej rodziny, księży i wszystkich, których spotkał na swojej drodze, wypowiedział proboszcz ks. dr Karol Mozor. Słowa szczególnej wdzięczności za wspieranie i życzliwość skierował pod adresem bp. Gregera. - Zawsze z nim chętnie rozmawiałeś i wskazywałeś drogi, którymi powinien jako kapłan kroczyć - zaznaczał ks. Mozor.
Wszyscy uczestnicy pogrzebowej Eucharystii wraz z bp. Gregerem odprowadzili trumnę na przykościelny cmentarz, miejsce wiecznego spoczynku śp. ks. Sławomira.