Jakoś tak między Świętami a Nowym Rokiem wpadła mi w oko i zafrapowała taka bardzo krótka opowiastka, jako to grupa naukowców wybrała się z wyprawą naukową w głąb Afryki.
Dotarłszy na miejsce wynajęli grupę tubylców, jako tragarzy do niesienia sporej ilości sprzętu i wyposażenia. Przez kilka dni miejscowi objuczeni pokaźnymi ciężarami bez słowa oporu czy sprzeciwu energicznie pokonywali wielokilometrowe odcinki zaplanowanej i wyznaczonej trasy. Aż któregoś dnia nie ruszyli się z miejsca odmówiwszy pójścia dalej. Nie pomagały prośby, perswazje, ani nawet groźby. Kiedy już zapadła chwila ciszy po bezskutecznych przekonywaniach jeden z tubylców tragarzy powiedział tak: przez kilka ostatnich dni niosąc wielkie ciężary na plecach równym i energicznym krokiem pokonywaliśmy wielokilometrowe odcinki wytyczonej drogi, ale nasze dusze już za nami nie nadążają. Musimy poczekać aż nas dogonią.
I nie tyle zaintrygowało mnie to zdanie, co wręcz zatrzymało: …nasze dusze już za nami nie nadążają. Musimy poczekać aż nas dogonią. I pomyślałem sobie, że w jednym, to chyba jesteśmy bardzo podobni do tych afrykańskich tragarzy. Coraz więcej ciężarów mamy na plecach, tych nam nakładanych i tych samemu sobie wkładanych, coraz więcej na głowie, a przy tym coraz więcej życiowej drogi chcemy też przejść i oczywiście coraz szybciej. W tym na pewno jesteśmy im podobni.
Ale czy w tej świadomości, że nasze dusze za nami już nie nadążają też? Śmiem wątpić. A takie odnoszę wrażenie, a może to już coś więcej niż tylko subiektywne wrażenie, że nasze dusze za nami naprawdę już nie nadążają.
Myślę sobie, że po pierwsze warto, tak z początkiem roku właśnie, kiedy już ucichł świąteczny gwar zadać sobie to pytanie: czy moja dusza nadąża za mną, za moim zabieganiem i przyspieszonym krokiem? Czy nie została już przyduszona coraz większymi ciężarami branymi na plecy i głowę?
No właśnie – dusza. Co to takiego ta dusza? Kiedy ostatnio pomyśleliśmy o duszy? Przywołam teraz kilka myśli o duszy właśnie ks. Grzegorza Strzelczyka z rozmowy na stronach portalu Deon. Kiedy myślimy o duszy, tej naszej też, to oczywiście chcielibyśmy się dowiedzieć gdzie ona w nas jest, w jakim miejscu. Ks. Grzegorz odpowiada tak: w żadnym. Gdybyśmy mogli odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest, to rozstrzygnęlibyśmy tym samym, że jest przestrzenna. Znaczy, zajmuje jakieś miejsce w przestrzeni. Bardzo mi się spodobało to Jego stwierdzenie, że dusza jest takim interfejsem osobowości do Boga. Innymi słowy łącznikiem, sposobem komunikowania się między Bogiem a człowiekiem. Takim kanałem komunikacyjnym, narzędziem, zdolnością.
Jeśli więc nasze dusze nie nadążają z nami, a coraz częściej nie nadążają, to może właśnie dlatego, że po prostu przestaliśmy je widzieć, jako łącznik, kanał komunikacyjny, zdolność do bliskiej relacji z Bogiem. A co za tym idzie, to i poważnie je traktować.
Był taki czas, kiedy w tym klasycznym dwuczęściowym widzeniu człowieka z podziałem na ciało i duszę, to ciało właśnie było be. Traktowano je jak coś gorszego, wręcz siedlisko zła, a dusza była hołubiona, jako ta lepsza, czystsza, przeznaczona do nieśmiertelności. Dziś zdaje mi się jest zupełnie odwrotnie, wpadamy, jeśli już nie wpadliśmy w drugą, przeciwstawną skrajność, że to ciało właśnie jest najważniejsze, w samym centrum, a dusza nie koniecznie nam już do czegokolwiek potrzebna.
I jak to zwykle bywa wszystko, co widziane jest skrajnie i przeciwstawnie fałszuje prawdziwość obrazu, także i naszego, jako ludzi.
Nas, naszą człowieczość nie tworzą, nie budują dwie różne, przeciwstawne sobie części; ciało i dusza, ale dwie dla siebie równorzędne i niezbędne.
Wróćmy do owych afrykańskich tragarzy. Kiedy zdali sobie sprawę, że ich dusze dostały zadyszki po prostu zatrzymali się pozwalając ciału i duszy wyrównać krok. I za nic nie przerwali swojego zatrzymania.
Warto pójść ich śladem. Jeśli więc dziś dusza nie dotrzymuje kroku ciału, a przychodzi jej to coraz trudniej, to nie kombinując trzeba po prostu się zatrzymać i za nic nie przerywać swojego zatrzymania pozwalając, co jakiś czas ciału i duszy wyrównywać krok.
I tej umiejętności ale i odwagi zatrzymywania się z początkiem Nowego Roku serdecznie Państwo życzę.