Całkowity dochód z biegu zostanie przekazany na rzecz Fundacji Wspierania Kardiochirurgii Dziecięcej "Schola Cordis".
Uczestnicy biegu, którzy w sportowym stylu pożegnali stary rok (12 godzin przed rozpoczęciem nowego), tradycyjnie mieli do wyboru dwa dystanse - "Smoczą Piątkę" (5 km) i "Radosną Dziesiątkę" (10 km). Trasy prowadziły ulicami Starego Miasta oraz Plantami i Bulwarami Wiślanymi.
"Smoczą Piątkę" jako pierwszy ukończył Adam Czerwiński z Wieliczki, który w 2020 r. chce powalczyć o start w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w biegu na 1500 m. Wśród kobiet najszybsza była zaś Katarzyna Broniatowska (AWS AWF Kraków). W "Radosnej Dziesiątce" najszybsi byli zaś Marcin Ciepłak z Rybnika oraz Martyna Kantor z Rudnika.
Dla wielu biegaczy udział w Krakowskim Biegu Sylwestrowym był podsumowaniem sezonu, a więc startów m.in. w Cracovia Maraton, Cracovia Półmaraton Królewski czy Biegu Trzech Kopców.
Co ważne, pięknym zwyczajem jest to, by całkowity dochód z wydarzenia był oddawany na rzecz Fundacji Wspierania Kardiochirurgii Dziecięcej "Schola Cordis", działającej przy Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu.
- Najbardziej potrzebne są narzędzia, które się zużywają. Nie możemy operować wadliwym sprzętem, który nie spełnia oczekiwań w nowoczesnej i bardzo precyzyjnej kardiochirurgii. Z kolei nowy sprzęt jest coraz nowocześniejszy, ale i trochę kosztuje - zaznacza prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej USD.
Drużyna Krzysztofa Graczyka ze Stowarzyszenia "Krzysiek pomaga pomagać" zachęcała natomiast do wsparcia Łukasza Daty, który jeszcze kilka lat temu pokonywał maratońskie dystanse, a dzisiaj walczy o zdrowie po udarze.
Ciekawostką jest także to, że w Krakowskim Biegu Sylwestrowym nie liczy się wynik. On jest drugorzędny, bowiem najważniejsze są ciekawy strój oraz dobra zabawa, będąca wstępem do sylwestrowej nocy.