Przeczytałem, że papież Franciszek, mając świadomość, iż kończy mu się czas, postanowił przyspieszyć. Tego rodzaju sformułowanie, zamieszczone na przełomie roku, daje do myślenia. Na przykład do zastanowienia nad tym, czym jest czas, skoro może się człowiekowi kończyć.
„A potem stało się teraz” - napisał Terry Pratchett w książce „Kosiarz”. To bardzo ciekawe ujęcie kwestii czasu. Zresztą już Arystoteles w swojej „Fizyce” odnotował, że pewne rozważania nasuwają podejrzenie, iż czas albo w ogóle nie istnieje, albo jest pojęciem bardzo mglistym i niewyraźnym. „Bo oto jedna jego część przeminęła i już jej nie ma, podczas gdy inna dopiero będzie i jeszcze jej nie ma. Z takich to części składa się wszelki czas”. Zdaniem wielkiego greckiego filozofa może się wydawać, iż to, co się składa z nieistniejących części, nie może uczestniczyć w bycie.
My jednak w swym nieustannym teraz wiemy, że czas istnieje. Istnieje przynajmniej na tyle, żebyśmy mogli nie tylko na różne sposoby go zagospodarowywać, ale również go mierzyć i dzielić. Zwłaszcza do dzielenia przykładamy dużo uwagi. Wyznaczamy w nim z uporem punkty podziału. Robimy to rozmaitymi metodami i stosując szeroki wachlarz odniesień. Ale cel jest właściwie zawsze taki sam. Chodzi nam o to, aby jakąś część czasu zamknąć, zakończyć. Ten zabieg pozwala na rzecz niebywałą. Pozwala na nowy początek, nowe otwarcie. To dla nas naprawdę ważne, dlatego tak hucznie obchodzimy na przykład zakończenie jednego roku i rozpoczęcie drugiego. Robimy wokół tego tyle hałasu, że nie tylko niektórzy ludzie, ale też w sporej liczbie zwierzęta wpadają w przerażenie. One chyba jednak do kwestii czasu, jego nieustannego upływu, nie podchodzą aż tak emocjonalnie i... ambicjonalnie.
Ustalając końce i początki poszczególnych fragmentów czasu umożliwiamy sobie z jednej strony dokonywanie rozliczeń i podsumowań, a z drugiej wyznaczanie zadań na jego kolejny odcinek. Podsumowania czasami dają powody do satysfakcji i zadowolenia, a czasami wręcz przeciwnie. Jednak świadomość, że to już zamknięta przeszłość, pozwala otrząsnąć się nawet z bolesnych porażek. Natomiast planowanie przyszłości jest zawsze związane z nadzieją. Z przekonaniem, że mamy do dyspozycji czas, którego zagospodarowanie leży w naszych możliwościach.
Benedyktyn, o. Anselm Grün, napisał, że człowiek staje się niewolnikiem czasu, gdy próbuje nad nim zapanować i podzielić go w takt minut. Lecz jeśli człowiek szanuje rytm czasu, czas staje się dla niego darem. Rzecz w tym, by tego daru nie zmarnować, ani nie stracić.