O dzisiejszym świętym, Serwulusie, wiemy dokładnie tyle, ile zostało o nim powiedziane w VI wieku w pewnej homilii na uroczystość św. Piotra Apostoła.
O dzisiejszym świętym, Serwulusie, wiemy dokładnie tyle, ile zostało o nim powiedziane w VI wieku w pewnej homilii na uroczystość św. Piotra Apostoła. Cytuję : "W tym portyku, który jest przy drodze wiodącej do kościoła bł. Klemensa, przebywał pewien Serwulus, któregoście wszyscy jak i ja dobrze znali - ubogi w środki pomocy, ale bogaty w zasługi. Od początku swojej choroby aż do jej końca leżał sparaliżowany. Opiekowała się nim jego matka i brat. Jałmużnę, jaką otrzymywał, rozdawał biednym za ich pośrednictwem. Nie umiał czytać, ale miał przy sobie Pismo święte i prosił kapłanów, którzy go odwiedzali, aby mu je czytali. Dlatego też, chociaż jak wspomniałem, nie umiał czytać, tak doskonale zapamiętał jego treść, że dniem i nocą wyśpiewywał Bogu hymny pochwalne (...) Kiedy zaś był już bliski śmierci, o jedno tylko prosił pielgrzymów, aby z nim razem śpiewali psalmy ku czci Pana. Przy samej jednak śmierci swojej prosił, aby zamilkli w śpiewie, mówiąc do otoczenia: «Czy nie słyszycie hymnów, jakie śpiewają w niebie?» W taki to sposób dusza jego została wzięta ze strzępów tego ciała". Te słowa homilii skierowanej do wiernych Rzymu to cała historia dzisiejszego świętego, Serwulusa. I jednocześnie dowód na to, że żeby innych uczynić bogatymi, nie trzeba nic posiadać samemu. Nic oprócz serca otwartego na Boga. Skoro o św. Serwulusie już nic więcej powiedzieć się nie da, to na zakończenie zdradźmy kto wygłosił te homilie, która pamięć o tym rzymskim żebraku z VI wieku ocaliła aż do dzisiaj. Wiecie państwo komu to zawdzięczamy? Św. Grzegorzowi I Wielkiemu, papieżowi.