Papież Franciszek mówił podczas spotkania z uchodźcami w czwartek, że nie można być obojętnym wobec rozpaczliwego wołania migrantów, którzy wyruszają przez morze. Apelował o ściganie przemytników migrantów i dodał, że blokowanie łodzi nie rozwiąże problemu.
W Watykanie papież spotkał się z grupą migrantów przybyłych ostatnio korytarzem humanitarnym z obozu dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos. Ich przyjęciem zajęła się Stolica Apostolska wraz z rzymską dobroczynną wspólnotą św. Idziego na mocy porozumienia z władzami Włoch.
Do Rzymu ponad 30 uchodźców przywiózł papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski, który odwiedził Lesbos na prośbę Franciszka. Towarzyszył on migrantom w czasie czwartkowego spotkania. W jego trakcie przy wejściu do Pałacu Apostolskiego zawieszono krzyż z kamizelką ratunkową ku pamięci migrantów.
Zwracając się uchodźców Franciszek podkreślił, że "nieodłącznym zobowiązaniem Kościoła jest ratowanie życia migrantów, by potem ich przyjąć, chronić, promować i integrować".
Jak zaznaczył, migranci umierają w morzu z powodu "niesprawiedliwości". "Tak, bo to niesprawiedliwość zmusza wielu migrantów do opuszczenia ich ziem. To niesprawiedliwość skłania ich do tego, by przemierzali pustynie i doświadczali nadużyć i tortur w obozach przetrzymywania. To niesprawiedliwość ich odpycha i sprawia, że umierają na morzu" - stwierdził papież.
Wspominając jedno ze swych spotkań z ratownikami zaznaczył: "Opowiedzieli mi, jak uczą się człowieczeństwa od osób, które udaje im się ocalić".
Franciszek wyjaśnił, że postanowił wyeksponować krzyż z kamizelką ratunkową, by "przypomnieć wszystkim o niekwestionowanym zadaniu ratowania każdego życia ludzkiego, obowiązku moralnym, który łączy wierzących i niewierzących".
"Jakże możemy nie wysłuchać rozpaczliwego wołania tylu braci i sióstr, którzy wolą płynąć wzburzonym morzem niż umierać powoli w libijskich obozach przetrzymywania, miejscach haniebnych tortur i niewolnictwa? Jak możemy pozostać obojętni wobec nadużyć i przemocy, której ofiarami padają niewinni zostawiając ich na pastwę przemytników bez skrupułów" - mówił papież.
Franciszek ostrzegł: "Nasza gnuśność to grzech". Wyraził wdzięczność wszystkim tym, którzy "postanowili nie pozostać obojętni".
Papież wyraził przekonanie, że "problemu nie rozwiąże się blokując łodzie".
"Trzeba zaangażować się poważnie, by opróżnić obozy przetrzymywania w Libii rozważając i realizując wszystkie możliwe rozwiązania. Należy denuncjować i ścigać przemytników, którzy wyzyskują i maltretują migrantów i nie obawiać się ujawniania przyzwolenia i wspólnictwa z instytucjami" - zaapelował. Wzywał, by na bok odłożyć interesy ekonomiczne i ratować rozbitków.
"Bóg nas z tego rozliczy w chwili sądu" - powiedział Franciszek.