Szedł przez Rumunię i modlił się o pokój w Europie. Ponad 400 km pięknej wędrówki.
Artur siedział na kanapie. Nie dla tego, że to najbardziej lubił, ale tak po prostu, nie chciało mu się wstać, albo nie miał z kim. Aż wreszcie pojechał na ubiegłoroczny Festiwal Życia. Wówczas wszystko się zmieniło.
Po Festiwalu rozpoczął przygodę z DDM w Gliwicach. Wielokrotnie wolontaryjnie służył swoją osobą. I zaczął żyć.
W tym roku wyruszył w podróż swojego życia. Ponad 400 km górami w Rumunii, by modlić się za Europę.