Poszła z pośpiechem w góry… Łk 1,39
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. a skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».
Ewangelia z komentarzem. Wszędzie pośpiechPoszła z pośpiechem w góry… Łk 1,39
Nie mam czasu – powtarzamy często. Wszędzie pośpiech. Maryja też nie miała czasu. Śledząc historię zbawienia, dostrzegamy, że tam też nikt nigdy nie miał czasu. Abraham w dniu spotkania przed namiotem. Mojżesz w noc wyjścia z niewoli. Józef uciekający z Jezusem i Maryją do Egiptu. Wszędzie pośpiech. Pośpiech u Boga to cecha nader wyrazista. Nie ma czasu do stracenia, aby dotrzeć do człowieka. Nie warto tracić czasu na niekochanie. Patrząc na Maryję biegnącą z pośpiechem do Elżbiety, możemy zobaczyć Jezusa przynaglającego do spotkania z Janem Chrzcicielem. Tu nie jest ważne, ile mamy czasu, ważne jest spotkanie. Jak w naszym życiu: nieważne, ile masz czasu, ważne, co wybierasz.