W sezonie miasto to odwiedziło wielu turystów, podziwiając Dolinę Dunajca z odrestaurowanej wieży. Cenniejszą perełką jest tam jednak gotycki kościół.
Nikt na niego nie patrzy jak na zabytek. Ludzie się w nim modlą od czasów króla Kazimierza, nawet nie wiedząc, jaką perłą są odrestaurowane w ostatnich latach freski na ścianach świątyni. Poświęciła im ostatnie 12 lata Dorota Kwiecińska-Nosek, poddając je konserwacji i odrestaurowując. Wie o nich dziś najwięcej.
30 listopada prelekcję na ten temat wygłosiła do członków parafialnego zespołu synodalnego czchowskiej parafii, która dyskutowała o dziedzictwie parafialnym. Dzień wcześniej młodzież słuchała pani konserwator z dużym zainteresowaniem.
Dorota Kwiecińska-Nosek, konserwator fresków czchowskiego kościoła. Beata Malec-Suwara /Foto GośćDorota Kwiecińska-Nosek opowiadała o historii tego miejsca, o królewskich korzeniach miasta, o kościele romańskim, który pierwotnie tu istniał. Prawdopodobnie został wybudowany w XII wieku, ale nie wiadomo, co się z nim stało, ani jak wyglądał. Pozostały jedynie po nim ślady w postaci wtórnie użytych romańskich ciosów oraz fragmenty fryzu wbudowane we wschodnią ścianę prezbiterium.
Obecny kościół ufundował król Kazimierz Wielki w 1346 roku. Był on wówczas wielkości prezbiterium. Rozbudowano go dopiero w połowie XV w. o nawę główną i wieżę, która nie przetrwała. Najstarsza dekoracja ścienna w tej świątyni pochodzi z XIV wieku. To niebywałe, ale jej fragmenty zachowały się do dzisiaj.
Polichromia przedstawia sceny z życia Pana Jezusa i Maryi, m.in. narodzenie NMP, Jej koronację, zwiastowanie, pokłon Trzech Króli (ale bez króli, jedynie z samą Świętą Rodziną), Chrystusa w tłoczni mistycznej, wizerunek głowy Chrystusa w typie Veraikon (ale w jego małopolskiej odsłonie - bez chusty).
Niezwykle interesująca jest historia, jak postać św. Urbana V z relikwiami świętych Piotra i Pawła znalazła się na czchowskiej dekoracji. Okazuje się też, że nie personifikacje trzech cnót - Wiary, Nadziei i Miłości - zdobią wschodnią ścianę prezbiterium, ale postaci trzech aniołów z atrybutami nieba i ziemi oraz krzyża, który te dwie sfery połączył.
Czchowska droga krzyżowa może się okazać najstarszą w formie fryzu naściennego w Europie. Beata Malec-Suwara /Foto GośćNajbardziej jednak sensacyjna okazuje się intuicja konserwator Doroty Kwiecińskiej-Nosek dotycząca drogi krzyżowej. Podejrzewa, że freski te są częścią najstarszej dekoracji malarskiej w tym kościele, pochodzącej - przypomnijmy - z XIV wieku. Jeśli tak jest rzeczywiście, to czchowska droga krzyżowa jest najstarszą w formie fryzu naściennego w Europie. Ta sensacja domaga się jeszcze solidnego opracowania przez historyków sztuki. Zaskakujące jest również to, że ta droga krzyżowa kończy się sceną zmartwychwstania.
Więcej na temat kościoła w Czchowie, prac konserwatorskich w nim wykonanych w ostatnich kilkunastu latach i niezwykle interesujących faktach, jakie one ujawniły, będzie można przeczytać w tarnowskiej edycji Gościa Niedzielnego, który ukaże się na niedzielę 15 grudnia.