Co to są antypody? Według jednego z największych pisarzy starożytnej Grecji – Plutarcha – jest to taki punkt na powierzchni, który znajduje się dokładnie „naprzeciw naszej stopy”, czyli po drugiej stronie kuli ziemskiej.
Co to są antypody? Według jednego z największych pisarzy starożytnej Grecji – Plutarcha – jest to taki punkt na powierzchni, który znajduje się dokładnie „naprzeciw naszej stopy”, czyli po drugiej stronie kuli ziemskiej. Żeby jednak w ogóle zadać takie pytanie, trzeba wcześniej założyć – co oczywiste - że Ziemia nie jest płaska. No choć może z tą oczywistością, to jednak przesadziłem. Kulisty, a właściwie elipsoidalny jej kształt, nie podlega dyskusji współcześnie, ale w VIII wieku pogląd taki mógł być traktowany co najmniej jako ekstrawagancja. Co prawda starożytni, na przykład Arystoteles, sformułowali realistyczne dowody na kulistość Ziemi już w IV wieku p.n.e. , ale w średniowieczu poglądy te nie były specjalnie popularne. Gdy więc zaczął je głosić powszechnie dzisiejszy patron, biskup Salzburga, to doprawdy skandal wisiał w powietrzu. Zanim jednak dowiemy się czy do niego doszło, wcześniej wraz bohaterem naszej dzisiejszej historii udajmy się w podróż. Dokąd? Na przykład z rodzinnej Irlandii do Ziemi Świętej. W VIII wieku taka wyprawa była szczytem odwagi, ale akurat tej nie brakowało benedyktyńskiemu mnichowi, o którym mowa. W końcu zawsze ciekawy był świata. Gdy jednak za zgoda przełożonych wyruszył w pielgrzymkę, to na jego drodze stanął Pepin Krótki. Dla przyszłego króla Franków wiedza i umiejętności zakonnika, który w swojej wędrówce zawitał na jego dwór, były wprost bezcenne. To dlatego poniekąd wymusił na tym benedyktynie dwuletni przestój w podróży, a następnie razem z listami polecającymi odesłał go do swego kuzyna, księcia bawarskiego Odylona. Ten ostatni powierzył mu zaś zarządzanie osieroconym biskupstwem w Salzburgu. I tak zakończyła się dla dzisiejszego świętego wyprawa do ziemskiej ojczyzny Jezusa. Nie miał już na nią po prostu czasu. Na jego głowie była teraz dalsza ewangelizacja Austrii, którą zapoczątkował poprzedni biskup Salzburga, św. Rupert. Co ciekawe, nasz dzisiejszy patron zarządzał diecezją bez konsekracji, bo na drodze do przyjęcia biskupiej sakry stanął mu kształt Ziemi. Precyzyjnie to stanął św. Bonifacy, który w tym samym czasie ewangelizował dzisiejsze tereny Niemiec i Francji. Gdy tylko usłyszał o poglądach nowego zarządcy diecezji Salzburg na kwestię antypodów, natychmiast wszedł w spór ze swoim współbratem, bo obaj byli benedyktyńskimi mnichami. Spór był tak poważny, że rozstrzygnąć go musiał sam papież, św. Zachariasz I. Stanęło na tym, że zganił on poglądy naszego dzisiejszego świętego za zbyt nowatorskie, ale uznał, że diecezją zarządza prawidłowo, bo choć nie jest biskupem, to korzysta z przywileju, jaki mieli irlandzcy opaci – sprawując funkcję przełożonego opactwa mieli oni bowiem prawo na danym terenie pełnić również obowiązki biskupa. Św. Bonifacy uznał stanowisko papieża za rozstrzygające, ale przyznanie biskupiej sakry dla swojego współbrata z Salzburga blokował. Dopiero po śmierci św. Bonifacego w 754 roku możliwe stało się wyświęcenie dzisiejszego patrona na biskupa, co Salzburgowi przyniosło nie tylko drugiego hierarchę, ale także i pierwszą katedrę pod wezwaniem św. Ruperta, pierwszego biskupa tego miasta. Czy wiecie państwo jak nazywał się jego następca, bohater tej historii? To zmarły ok. roku 784 św. Wirgiliusz.