Od lat z jednym kolegą prowadzimy dość wydawałoby się absurdalne poszukiwania. Szukamy „centralnego centrum”. Dlaczego?
Ponieważ zauważyliśmy już dawno temu prawdziwą inwazję rozmaitych „centrów”. Proszę się rozejrzeć. Centrów u nas prawdziwy dostatek. Są centra oczywiste, jak centrum miasta i są centra znacznie mniej oczywiste, jak na przykład „centrum łazienek”, „centrum krzeseł” albo „centrum rowerowe”. „Centralnego centrum” wciąż jeszcze z kolegą nie zlokalizowaliśmy, ale dzięki naszym badaniom odkrywamy rozmaite pomysły na centra.
Ostatnio natrafiłem na oryginalny pomysł. Otóż jedno z miasteczek zlokalizowanych w centralnej części Finlandii, postanowiło się lansować jako „światowe centrum pesymizmu”. Miejscowość nazywa się Puolanka i stopniowo się wyludnia. Młodzi uciekają stamtąd, więc średnia wieku mieszkańców z dnia na dzień się podnosi. Ci, którzy nie wyjechali, doszli do wniosku, że perspektywy są mało optymistyczne. Zaczęli więc skupiać się na pesymizmie. Najpierw organizowali wieczory pesymizmu, potem założyli stowarzyszenie grupujące pesymistów. Z pesymizmu uczynili znak rozpoznawczy miejscowości. Jak mówią fachowcy od PR, zbudowali na nim markę swojej miejscowości, dając tym dowód, że właściwie wszystko da się wypromować.
Jak podają media, pesymizm Puolanki to nie żadna zabawa, tylko bardzo poważne przedsięwzięcie. Pesymiści nie tylko prowadzą internetowy sklep z pesymistycznymi gadżetami, ale na celebrowanie, lansowanie i utrwalanie w swej miejscowości pesymizmu otrzymują dofinansowanie z Unii Europejskiej i dotację z kasy miejskiej.
Żeby było jasne. Pesymizm nie jest niczym nowym. Jest niemal tak stary, jak ludzkość. Jednak jego miejsce w społecznej świadomości wymaga uważnej obserwacji i analizy. Leopold Tyrmand w skonfiskowanej przez cenzurę w roku 1957 powieści „Siedem dalekich rejsów” stwierdził, że dziś pesymizm nie jest ani wysiłkiem, ani niezależnością. „Jest pierwszym wrażeniem po rozejrzeniu się dookoła. Stanowi najprostszy wniosek, jaki można wyciągnąć z obserwacji. Jest światopoglądem łatwiejszym” - zauważył. Ale dodał od razu, że dostrzegać dół kloaczny, zdawać sobie sprawę z jego głębi i smrodu, a mimo to pozostawać optymistą, to sztuka. „Oto dumne bohaterstwo naszego czasu. Oto wspaniała, trudna, niebezpieczna, szlachetna ekwilibrystyka moralna, na którą tak niewielu może się zdobyć”.
Cytat sprzed ponad pół wieku zasługuje nie tylko na przypomnienie, ale również na przynajmniej chwilę zastanowienia. Być pesymistą w dzisiejszym świecie to żadne osiągnięcie. Optymizm - to jest dopiero wyzwanie. Zdaje się, że wciąż nie ma światowego centrum optymizmu. Ktoś ma jakiś pomysł w tej kwestii?