Żeby nie przedłużać dzisiejszego odcinka, zacznijmy od razu od pytania : czy Casanuova może być świętym? Jasne, że Casanuova może być świętym. Musi tylko kierować się w życiu jednym pragnieniem. Czego dowodem jest dzisiejszy patron. Był Włochem z urodzenia.
Żył w XVIII wieku. Wiele podróżował. Robił oszałamiające wrażenie na spotkanych. I na nazwisko miał właśnie Casanuova. Tak, nie przesłyszeli się państwo. Bohater dzisiejszej opowieści nazywa się tak jak najsłynniejszy włoski bawidamek, uwodziciel i kochanek. Nawet żyją w tym samym czasie. Z tym, że o ile Giaccomo Casanova dba przede wszystkim o swoje sławne z niesławy imię, o tyle Piotr Hieronim Casanuova bardziej skupiony jest na imieniu Jezus. Początkowo, niesiony na fali religijności wyniesionej z domu oraz morskich opowieści taty, a jego tata był kapitanem statku, Piotr Hieronim pragnie być misjonarzem w Chinach. Wstępuje nawet w tym celu do franciszkanów, porzucając studia medyczne w Rzymie. Po 6 latach zostaje wyświęcony na kapłana. I kiedy jego plan już ma się zrealizować niestety, albo na szczęście, poważna choroba zmusza go do powrotu do rodzinnego Porto Maurizio. To tam przez cztery lata uczy się dostrzegać tuż za progiem własnego domu te skarby, które pragnął znaleźć na Dalekim Wschodzie. Tak rodzi się dzisiejszy święty, misjonarz ludowy, którego największą troską nie będzie jego własna sława, choć naprawdę szybko stał się sławny w całych Włoszech. Tym, co nie daje spać dzisiejszemu patronowi, co go nieustannie popycha do odwiedzania kolejnych miejscowości, co każe mu głosić niemal trzytygodniowe rekolekcje, jest tylko jedno pragnienie. Pragnienie, by Chrystusa znał każdy. Nie tylko jego imię, ale osobę. Dlatego dzisiejszy święty niestrudzenie głosi Dobra Nowinę i jest gorącym orędownikiem całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu. Chodzi o to, by każdy w dowolnym momencie mógł spotkać się z Jezusem sam na sam. Dzisiejszy patron widzi również sens w tym, by każdy wierny rozważał mękę Chrystusa – dlatego równie gorąco wprowadza nabożeństwo Drogi Krzyżowej do napotkanych kościołów. Udaje mu się nawet nakłonić samego papieża Benedykta XIV, by ten założył Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum. Skądinąd ocala tym samym ten zabytek, który w XVIII wieku służy jako miejski kamieniołom. I tak krok po kroku Piotr Hieronim Casanuova, przemierzając Włochy i zapominając o swoim imieniu, stał się świętym. Pod jakim imieniem jest dzisiaj wspominany? Święty Leonard z Porto Maurizio.