Z dzisiejszym patronem niczym archeolodzy schodzimy do najgłębszych pokładów historii Kościoła. Słowa 'pokład' i 'najgłębszy' nabierają zresztą w jego życiu podwójnego znaczenia.
Z dzisiejszym patronem niczym archeolodzy schodzimy do najgłębszych pokładów historii Kościoła. Słowa 'pokład' i 'najgłębszy' nabierają zresztą w jego życiu podwójnego znaczenia. Raz dlatego, że w pocie czoła skuwał kolejne pokłady kamienia w kamieniołomach na Krymie. Dwa, że skończył życie z kotwicą u szyi rzucony w najgłębszym miejscu Morza Czarnego. Zanim jednak to się stało około roku 97 albo 101 po Chrystusie, św. Klemens I wcale nie miał łatwego życia. Urodził się jako syn Faustyna i był niewolnikiem pochodzenia żydowskiego. Wyzwolił go rzymski patrycjusz, na którego cześć dzisiejszy święty przybrał imię Klemens. Podobno został ochrzczony przez samego św. Piotra i z jego rąk przyjął święcenia kapłańskie. Na pewno natomiast został wybrany papieżem, a jego pontyfikat przypadł na lata 88-97. Jako się rzekło, jesteśmy u samych początków historii Kościoła. O jego pasterzowaniu nie możemy niestety powiedzieć nic pewnego. I gdyby nie pewien list do Koryntian, św. Klemens I byłby dla nas zagadką. A tak jest skarbnicą wiedzy o prymacie biskupa Rzymu w I wieku. Bo kiedy wierni korynckiego kościoła odmówili swoim pasterzom posłuszeństwa, ci w pierwszej kolejności odwołali się do papieża. A ten napisał w tej sprawie stosowny list. List św. Klemensa I jest dziś jednym z najstarszych pomników literatury chrześcijańskiej, poapostolskiej. A teraz wyjaśnienie. Jak to się stało, że biskup Rzymu trafił na Krym? Został po prostu zesłany najdalej, jak się tylko dało, od serca cesarstwa. A gdy na tym zesłaniu nadal głosił Dobrą Nowinę, postarano się dla niego o najcięższą kotwicę i najgłębsze miejsce, gdzie można by go utopić. I co? Cesarstwa już nie ma, a głos św. Klemensa I z tej głębiny, z tych kamiennych pokładów Krymu dociera dzisiaj na cały świat. Cud. Na koniec warto zapamiętać, że św. Klemens I był trzecim następcą św. Piotra na Stolicy Apostolskiej. Kto był przed nim? Święci Linus i Klet, wspominani tak samo zresztą jak i on w Kanonie Rzymskim.