Kiedy Ojciec Święty odszedł do domu Ojca, ks. Sławomir Oder chciał krzyczeć: "Umarł święty!". Z tym przekonaniem przeprowadził proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny polskiego papieża.
Ksiądz prał. Oder był kolejnym gościem wadowickiego cyklu "Takim go pamiętamy", organizowanego przez Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w ramach przygotowań do 100. rocznicy urodzin papieża Polaka.
Przyszły postulator w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Jana Pawła II wyjechał do Rzymu na studia w 1985 roku. Od tego momentu rozpoczął się czas jego częstych spotkań z Ojcem Świętym. Studiujący w rzymskim seminarium ówczesny kleryk diecezji pelplińskiej nigdy nie należał do wspólnoty polskiej związanej z Watykanem. Był związany z diecezją rzymską. Papież jednak chętnie przychodził każdego roku do seminarium rzymskiego z okazji święta Matki Bożej Zawierzenia, a wspólnota seminaryjna odwiedzała go raz w roku z okazji imienin Karola.
Były to serdeczne spotkania, ale w serce ks. Odera zapadło inne. Doszło do niego w Wielki Czwartek 1992 roku. Jan Paweł II w obrzędzie mandatum umył nogi kapłanom, wśród których był przyszły postulator jego procesu. - Był to gest, który do dziś powoduje moje głębokie wzruszenie. To był gest autentyczny, angażował go całego, a ja poczułem się naprawdę jak Piotr, który mówił Jezusowi: "Nie będziesz mi nigdy nóg umywał". Gest umycia nóg młodemu księdzu był gestem umiłowania kapłaństwa, szacunku dla każdego kapłana - wspominał ks. Oder.
- Byłem obecny na pl. św. Piotra w chwili, gdy papież odchodził do domu Ojca i pamiętam doskonale wszystko, co się tam działo - opowiadał. Przypomniał ciszę, która wtedy zapadła nad Watykanem. - Byłem wówczas rektorem kościoła pw. św. Benedykta Józefa Labre. Kiedy on umarł, po ulicach Rzymu biegały dzieci, krzycząc: "Umarł święty! Umarł święty!". Tam, na pl. św. Piotra, czułem coś podobnego. Chciałem krzyczeć: "Umarł święty!", jednak zabrakło mi odwagi - wyznał. Nie potrafił wówczas modlić się za duszę Ojca Świętego. - Mówiłem mu: "Teraz, kiedy już jesteś w niebie, pamiętaj o tym i o tamtym" - i przedstawiłem mu całą litanię potrzeb i pragnień mojego serca - wspominał.
O tym, że został postulatorem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II, dowiedział się podczas krótkiej rozmowy z kard. Camillo Ruinim, ówczesnym wikariuszem generalnym Rzymu. - Zakomunikował mi po prostu: "Będziesz postulatorem" - mówił duchowny. Wspominał również moment, kiedy papież Benedykt XVI odczytał dekret zwalniający z obowiązku oczekiwania 5 lat na rozpoczęcie procesu. - Kiedy Ojciec Święty odczytał ten dekret, wybuchł niesamowity aplauz. Wszyscy kapłani wstali, byliśmy niezwykle uradowani, papież również - opowiadał ks. Oder.
Papież prosił, by pracować "szybko, ale dobrze". Jedną z trudności tego procesu były naciski zewnętrzne, by jak najszybciej go zakończyć. Oczekiwania były ogromne. Były głosy, by odstąpić od procedury i pójść za starożytną tradycją Kościoła, czyli ogłosić świętość Jana Pawła II przez aklamację. - Przesłanki były, bo cały świat na to czekał, ale Benedykt XVI zdecydował się na normalny tok procesu. Z perspektywy czasu widzimy, że była to roztropna, mądra i dalekowzroczna decyzja. Proces pozwolił na to, by nasze głębokie przekonanie o świętości Jana Pawła II zostało zobiektywizowane - zaznaczył postulator.
Jak zauważył, nie minęło wiele lat i dziś widzimy, że są podejmowane próby zakłamania historii. Przywołał słowa homilii wypowiedzianej przy grobie Jana Pawła II przez ks. Arkadiusza Noconia, który mówił, że dziś "podejmuje się próby pisania życiorysu papieża ręką Belzebuba". - Proces przekazał historii całą dokumentację, w której nie ma miejsca na dwuznaczność, wątpliwość czy możliwość podejmowania krytyki - przekonywał ks. Oder.
Opowiadał, że badane były wszystkie możliwe aspekty życia kandydata na ołtarze. Pracowało wiele komisji, przesłuchano 116 świadków, zaangażowano episkopaty całego świata, przebadano wszelkie pisma Jana Pawła II, również te, które wyszły spod jego pióra, zanim został papieżem. Powstał portal internetowy, a do biura postulatora napłynęło kilkanaście tysięcy maili i dziesiątki tysięcy listów wysyłanych tradycyjną drogą. Ludzie wspierali ten proces, przesyłając swoje świadectwa. Pisali także muzułmanie i żydzi.
- Pracował również promotor sprawiedliwości, którego zadaniem było wyłowić wszystko, co mogłoby położyć się cieniem na przekonaniu o świętości Jana Pawła II - wyjaśniał ks. Oder. Jak podkreślił, większość ludzi kochała i podziwiała papieża, ale były osoby, które "nie podzielały jego myśli teologicznej i sposobu sprawowania władzy". Nigdy jednak nie było wątpliwości co do osobistej świętości Jana Pawła II.
- Z tego wszystkiego wyłonił się obraz świętości Jana Pawła II i jego osobowości, który potwierdzał autentyczność jego życia. To był człowiek absolutnie transparentny, człowiek, który nie miał podwójnego życia. Całe jego życie było spójne, a w jego centrum był Chrystus - podkreślił kapłan.
Spotkanie poprowadził ks. Rafał Skitek, szef radia eM. Magdalena Dobrzyniak /Foto Gość