Wolność sumienia i wyznania jest podstawowym prawem człowieka. To prawo usankcjonowane jest dokumentami międzynarodowymi. Najbardziej rozpowszechnionym z nich jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 roku.
Wolność sumienia i wyznania jest podstawowym prawem człowieka. To prawo usankcjonowane jest dokumentami międzynarodowymi. Najbardziej rozpowszechnionym z nich jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 roku. Uznaje ona, że każda osoba ma prawo do wolności sumienia i religii, a prawo to obejmuje wolność posiadania, przyjmowania lub zmiany swej religii bądź przekonań, jak również manifestowania swej religii lub przekonań poprzez nauczanie, praktyki religijne, uczestniczenie w obrzędach i uprawianie kultu. Ale już wcześniej wolność słowa i wyznania próbowała zagwarantować każdemu francuska „Deklaracja praw człowieka i obywatela” z roku 1789. Próbowała, bo jak pamiętamy z historii : nie było wolności dla wrogów wolności. Dlaczego o tym wszystkim tutaj wspominam? Bo dzisiejszy patron jest poniekąd ofiarą braku wolności wyznania. Nie jest to jednak męczennik czasów rewolucji francuskiej. Urodził się 200 lat wcześniej, 2000 km na wschód od Paryża. Ale i w jego czasach, i w miejscu urodzenia, nie brakowało ostrych konfliktów na tle wyznaniowym. Kresy Rzeczypospolitej były miejscem starcia prawosławia i katolicyzmu, a języczkiem u wagi był kościół grekokatolicki. Tak, dzisiejszy patron był unitą. Wychowany w prawosławiu, od dziecka zakochany w liturgii, przez rodziców przygotowany do kupiectwa. Jednak w Wilnie poznał nie tylko swój zawód. Poznał też katolików obrządku wschodniego. Poznał i zapragnął być jednym z nich. Wstąpił do bazylianów, jedynego w Polsce męskiego zakonu obrządku greckokatolickiego. Przyjął święcenia kapłańskie, a w roku 1617 został mianowany arcybiskupem Połocka po zmarłym właśnie tamtejszym metropolicie. Zapisał się w pamięci jako arcybiskup niezwykły : stale nosił habit zakonny, nigdy nie jadał mięsa, mieszkał w jednej izbie, dzielonej z pewnym bezdomnym. Dbał o splendor nabożeństw liturgicznych, niezmordowanie głosił słowo Boże, przemawiał do ludu przy każdej okazji. Szczególną opieką otoczył chorych i ubogich. Choć o to nie zabiegał, z miesiąca na miesiąc stawało się o nim coraz głośniej. I coraz usilniej objawiali się jego wrogowie, zarzucając mu zdradę Cerkwi i podburzając prawosławnych mieszkańców jego metropolii. W 1623 roku, nasz dzisiejszy patron udał się do Witebska, by uspokoić panujące tam nastroje. Niestety, 12 listopada z samego rana, zaraz po odprawieniu Mszy świętej, został napadnięty i zamordowany przez tłum. Paradoksalnie ta śmierć przyczyniła się do umocnienia kościoła grekokatolickiego na kresach Rzeczypospolitej. I na sam koniec pytanie : kto swoim życiem zapłacił za wolność wyznania, a dzisiaj jest wspominany przez Kościół? Święty Jozafat Kuncewicz, biskup.