Józef Maria Ruszar, szef Instytutu Literatury, w wydawanym przez siebie piśmie „Nowy napis” wprowadził praktykę, żeby prezentowani tam twórcy wypowiadali się w kwestii własnej sztuki poetyckiej.
Twierdzi, że to istotne wobec faktu, że dziś tak wielu z nich odżegnuje się od jakichkolwiek odniesień do tradycji deklarując, że od nich zaczyna się świat. Ta praktyka odnosi się nie tylko do poetów ale, wydaje się, że podobne założenie ma wielu twórców innych dziedzin sztuki. Dekonstrukcja, rozbicie, przypadkowość zestawień, to działania stare jak świat i jak świat sztuki nieustannie nowe. Mają być sposobem na wyrażenie własnej indywidualności ale, już z góry powiem – bardzo rzadko im się to udaje.
Bo w sztuce jak w życiu niezmiennie od lat bardzo ważny okazuje się sens. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie po co podejmuje się wszelkie twórcze działania. Po co się męczy siebie samego i innych. Używam tu słowa „męczarnia”, bo często to właśnie w nią zamienia się obcowanie z różnej maści sztuką. A przecież obcując z nią mamy nadzieję na odnalezienie swojego zakrytego na co dzień oblicza, na dotarcie do niejasnej tajemnicy kim jesteśmy.
Czasem zdarzy się, że to się jednak udaje. Karty zostają odkryte i widać, że to o czym mówimy, że z założenia jest sztucznością, zamienia się w realnie poważną sprawę. Byłam świadkiem jak widz filmu „Constans” Krzysztofa Zanussiego powiedział reżyserowi, że po obejrzeniu filmu zdecydował, że nie popełni samobójstwa, o którym poważnie myślał. Sztuka, dotykając spraw istotnych, istotnie wpływa na nasze życie, a w tym przypadku okazuje się, że i na śmierć.
Niedawno na dłużej zatrzymałam się przy fejsbukowym wpisie kard. Dominika Duki, prymasa Czech, dominikanina, który żegnał swojego współbrata, właśnie zmarłego ks. Josefa Mixa, urodzonego w 1925 r., zasłużonego w walce z komunizmem, pełniącego między innymi funkcję sekretarza kard. Tomaska. Kard. Duka wymieniając zasługi kapłana napisał znamienne zdanie, które polubiło setki czytających wpis: „Mogę potwierdzić z przekonaniem, że ks. Mixa jest wzorem do działania nawet w warunkach XXI wieku. Ksiądz musi mieć mocny profil moralny, odwagę i mądrość życiową. Pobożność to nie elewacja, ale wewnętrzny nurt, która daje mu siłę i wiarygodność”. Nic dodać nic ująć.
Takiego życia i takiej sztuki wzmacnianej wewnętrznym nurtem sobie i Państwu życzę.