Wszystko ma swój czas – pisze Kohelet - i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem.
Wszystko ma swój czas – pisze Kohelet - i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. I to święta prawda. Czego żywym dowodem, żywym bo mamy wigilię uroczystości Wszystkich Świętych i dodatkowo wierzymy w świętych obcowanie, a więc żywym dowodem prawdziwości słów Koheleta jest dzisiejszy patron : święty Alfons Rodriguez. Jest czas rodzenia pisze autor – i nasz patron, zgodnie z tymi słowami urodził się w Hiszpanii w połowie XVI wieku – jest też czas umierania – Alfon Rodrigues odszedł do domu Ojca jako 84-letni starzec ze słowami „Mój Jezusie”. Jest czas płaczu – gdy musiał opuścić kolegium jezuickie, by wrócić do pomocy w domu – i czas śmiechu – gdy przejęta po ojcu praca przyniosła mu niesłychane zyski. Jest czas pieszczot cielesnych – gdy ożenił się szczęśliwie z Marią Suarez – i czas powstrzymywania się od nich – gdy na świat przychodziły ich kolejne dzieci. Jest czas rozdzierania – gdy choroba w jednej chwili zabrała całą jego rodzinę – i czas zszywania – gdy św. Alfons Rodrigues ze swojej bezradności rzucił się w modlitwę. Jest czas milczenia – gdy na teologicznych studiach, jako 39-letni mężczyzna, który postanowił wrócić do marzenia o zostaniu kapłanem, milczał bezradny wobec swoich braków w wiedzy. I jest też czas mówienia – gdy jako zwykły furtian w jezuickim klasztorze przez 36 lat rozmawiał z każdym kto strapiony bądź w potrzebie zapukał na furtę. Został w pamięci kleryków jako człowiek anielsko cierpliwy. Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Św. Alfons Rodrigues tylko w jednej sprawie z Koheletem by się nie zgodził. W jego życiu była bowiem jedna rzecz, jedna modlitwa o której wszyscy mówili, że na nią czas miał zawsze. O jaką modlitwę chodzi? O najzwyklejszy na świecie różaniec, z którym nie rozstawał się nigdy.