Dzisiejszy patron dla wielu będzie argumentem w sporze. I to nie jednym. O co mielibyśmy się spierać, a raczej o co się spieramy? O kształt relacji miedzy światem islamu, a chrześcijańską Europą.
Dzisiejszy patron dla wielu będzie argumentem w sporze. I to nie jednym. O co mielibyśmy się spierać, a raczej o co się spieramy? O kształt relacji miedzy światem islamu, a chrześcijańską Europą. Oraz o to, jak daleko można się posunąć, by bronić swoich racji i poglądów w sporze z tymi, którzy myślą inaczej. W obu tych spornych kwestiach wspominany dzisiaj święty jest postacią daleką od neutralności. Jego zdecydowanie widoczne już było w pierwszym samodzielnym życiowym wyborze. Jako wykształcony, pochodzący ze szlacheckiego rodu młody człowiek, który w wieku 24 lat był kurialnym urzędnikiem w hiszpańskiej Tarragonie, miał przed sobą perspektywy kariery w Kościele. Tymczasem on wybiera zakon cystersów, który stawia jednak na prostotę, ubóstwo, ciszę. Musi być człowiekiem pobożnym i mądrym, skoro współbracia wybierają go opatem, a papież Honoriusz III ustanawia biskupem. Kolejny następca św. Piotra, Grzegorz IX, składa na barki dzisiejszego patrona urząd inkwizytora w walce z waldensami we wschodniej części Półwyspu Pirenejskiego. Ma więc ten cysters z wyboru tropić świeckich, którzy z własnego wyboru praktykują ubóstwo i opierają swoje życie na Piśmie Świętym. Dlaczego to czyni? Bo tego wymaga od niego Ojciec Święty? Też. Ale także dlatego, że wierzy, że jako inkwizytor jest w stanie przeprowadzić uczciwy proces i oddzielić tych, którzy pragną żyć w ewangelicznej prostocie od tych, którzy odrzucają sakramenty i wchodzą w otwarty spór z Kościołem odrzucając go. Drugą drażliwą kwestią, w jakiej dzisiejszy patron zajął jednoznaczne stanowisko, było finansowe wsparcie rekonkwisty. Czyli zbrojnej walki przeciwko islamskim państwom na południu dzisiejszej Hiszpanii. To dzięki temu wsparciu możliwe było ustanowienie Królestwa Walencji, dla którego też dzisiejszy patron pomógł wydać kodeks praw, obowiązujący aż do XVIII wieku. Branie udziału w działaniach inkwizycji oraz zbrojne zwalczanie islamu z dzisiejszej perspektywy brzmi niezbyt chlubnie. Jednak w XIII wieku było utożsamiane z najwyższą prawowiernością, bo w tym czasie wolność wyznania była równoznaczna z odrzuceniem całego porządku społecznego. Czyli z czynieniem zła tak innym, jak i sobie samemu. A na to nie może być zgody bez względu na czasy, w których przyszło nam żyć. Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy? Świętego Bernarda Calvo, biskupa.