„Na pytanie, czego dziś i zawsze narodowi najbardziej potrzeba, jest tylko odpowiedź jedna: ludzi mądrych, pracowitych, a przede wszystkim ludzi uczciwych — świętych nam potrzeba!”
„Na pytanie, czego dziś i zawsze narodowi najbardziej potrzeba, jest tylko odpowiedź jedna: ludzi mądrych, pracowitych, a przede wszystkim ludzi uczciwych — świętych nam potrzeba!” — tak mówił w jednym z kazań dzisiejszy patron. I wiedział co mówi. Nie tylko dlatego, że jest dzisiaj liturgicznie wspominany. Świętość stała się bowiem w jego przypadku skutkiem ubocznym tego wszystkiego, co postanowił praktykować w swoim życiu. A były to uczciwość, pracowitość i mądrość. Uczciwość wyniósł z rodzinnego domu w Wilamowicach. Prawdę powiedziawszy nic więcej nie mógł też dostać od swoich rodziców : ubogiego stolarza i jego żony. Natomiast, żeby kierując się tą wpojoną uczciwością, z maleńkich Wilamowic, z chałupy rolnika dorabiającego ciesielką trafić na studia do Wiednia, Paryża i Rzymu… oj to trzeba było do tej wpojonej uczciwości dodać osobistą pracowitość. I to w stopniu heroicznym. Bo mówimy dzisiaj o kimś, kto w wieku 30 lat obronił habilitację z archeologii, a przed 40-tką był profesorem zarówno teologii, jak i archeologii oraz rektorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. I to Lwów dołożył do tej sumy cnót dzisiejszego patrona, obok uczciwości i pracowitości, wielką mądrość. Bo zaiste trzeba było być nie tylko wykształconym, ale przede wszystkim prawdziwie mądrym człowiekiem, by sprawować godność arcybiskupa tego miasta w czasach, gdy stanowiło prawdziwy kulturowy, narodowościowy i społeczny tygiel. Niech uzmysłowią nam to liczby. Dzisiejszy patron zostaje konsekrowany na biskupa Lwowa w roku 1901 i jest nim aż do śmierci w roku 23. Czyli sprawuje swój urząd pod zaborami, w czasie rewolucji, w czasie I wojny światowej i w okresie II Rzeczypospolitej. Gdy zaczyna pełnić swoją posługę Polacy stanowią we Lwowie tylko 12 procent ludności, żyjąc obok Ukraińców, Żydów, Niemców i Czechów. Katolicyzm wyznaje 25 procent mieszkańców, około 62 procent deklaruje się jako grekokatolicy. Prawie co trzeci mieszkaniec stolicy metropolii — Lwowa — jest Żydem. Łatwo sobie wyobrazić, że w tych warunkach każde opacznie wypowiedziane słowo lub podjęte działanie skończyć się może katastrofą. Pokusa wycofania i kapitulacji jest niezwykle silna. Ale my wspominamy jednak dzisiaj patrona uczciwego, pracowitego i mądrego. I to ta mądrość pomogła mu skutecznie działać wśród tysięcy biednych i potrzebujących pomocy mieszkańców diecezji. Wspierać wiernych, ewangelizować i budować nowe świątynie. Tak rozmawiać z ludźmi o odmiennych poglądach, że umierając dzisiejszy patron zyskał to, do czego sam wzywał w przytoczonym na wstępie kazaniu – opinię i to powszechną opinię o świętości. Kogo dzisiaj wspominamy? Św. Józefa Bilczewskiego, arcybiskupa Lwowa.