Właściwie nie wiadomo, czy jest to bardziej przypowieść o pokorze i pysze, czy bardziej o modlitwie.
1. Zapewne o jednym i o drugim. Bo modlitwa jest zwierciadłem duszy. Jak człowiek żyje, tak też się modli. Tylko człowiek prawdziwie pokorny jest w stanie adorować Boga. Pycha zamyka człowieka w adoracji siebie samego. 2. Przypatrzmy się postawie faryzeusza. Ze słów jego modlitwy wynika, że był człowiekiem religijnym. Zachowywał post, dawał dziesięcinę. A jednak te praktyki nie prowadziły go do głębszej wiary. Przeciwnie, wbijały go w poczucie wyższości połączone z pogardą wobec innych ludzi, w jego mniemaniu bardziej grzesznych. Tak może się zdarzyć. Przypomnijmy sobie postawę brata syna marnotrawnego. Wypominał ojcu, że tyle lat mu służył, nigdy nie przekroczył jednego nakazu i nic z tego nie ma. Pogardzał swoim nawróconym bratem. Autentyczna religijność prowadzi do większej miłości. Buduje i umacnia więź z Bogiem, który jest miłością. Inaczej staje się kultem samego siebie, choć z pozoru jest kultem Boga. Religijność ma swoje patologie. 3. Ale nie można wylewać dziecka z kąpielą. Łatwo bowiem wysnuć z tej przypowieści błędny wniosek. Mianowicie taki, że religijność prowadzi z zasady do faryzeizmu, pychy i pogardy wobec mniej pobożnych. Jakaś część katolików, którzy rzadko praktykują lub nie robią tego w ogóle, posługuje się takim właśnie argumentem. W odpowiedzi na zachętę do przyjścia do kościoła można usłyszeć słowa: „Znam mnóstwo niewierzących, którzy są o wiele lepsi od tych chodzących do kościoła. Nie chcę powiększać grona religijnych obłudników”. Tego typu stwierdzenia służą w istocie usprawiedliwieniu własnego niepraktykowania wiary. Nowoczesny ochrzczony faryzeusz mógłby się modlić tak: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak ci wszyscy polsko-narodowi katolicy, klepiący bezmyślnie pacierze, biegający co niedziela do Kościoła, a zrazem tak nietolerancyjni, zamknięci na inność, bezkrytyczni wobec duchownych, plotkarze, złośliwcy i nienawistnicy. Wierzę w Ciebie, ale chodzę do kościoła, kiedy czuję potrzebę, nie słucham głupich kazań (w razie czego wychodzę z kościoła), w wyborze przykazań kieruję się sumieniem”. Powtórzmy. To, że pycha może atakować religijność, to prawda. Ale dziś w głównym nurcie kultury dominuje pycha bezbożnych i apostatów odnoszących się z pogardą do wszelkich form tradycyjnej katolickiej religijności. Wierność niedzielnej Mszy czy piątkowemu postowi wymaga dziś większej pokory niż dawniej. Panu Jezusowi nie chodziło o odrzucenie religijności, ale o jej uzdrowienie. 4. Postawa celnika wskazuje na absolutny fundament zdrowej religijności. Jest nią pokorna świadomość własnych grzechów. Zgięcie kolan przed Bogiem. Uderzenie się w piersi, czyli żal, skrucha. Błaganie Boga o miłosierdzie. Katechizm Kościoła stwierdza: „Podstawą modlitwy jest pokora. (…) Pokora jest dyspozycją do darmowego przyjęcia daru modlitwy: Człowiek jest żebrakiem wobec Boga”. Celnik został postawiony jako wzór nie dlatego, że grzeszył, ale dlatego, że żałował za grzechy.