Kim był dzisiejszy patron za swojego życia? Hiszpańskim szlachcicem z XVI wieku, który wstąpił do franciszkanów odrzucając dostatnie życie? Tak, z całą pewnością, ale to nie wszystko.
Kim był dzisiejszy patron za swojego życia? Hiszpańskim szlachcicem z XVI wieku, który wstąpił do franciszkanów odrzucając dostatnie życie? Tak, z całą pewnością, ale to nie wszystko. Był także świetnie wyedukowanym kapłanem, który nie obnosił się jednak publicznie ze swoją wiedzą, żeby wprawiać innych w zakłopotanie. Dalej był zakonnikiem, który pragnął by jego macierzysta wspólnota Braci Mniejszych powróciła do korzeni – do pierwotnej surowości, którą postulował św. Franciszek z Asyżu. Niestety, współbracia dzisiejszego świętego zdecydowanie odrzucili wszelki ewangeliczny radykalizm, dlatego człowiek, o którym mowa został za swojego życia również pustelnikiem, franciszkańskim eremitą, dającym przykład surowej ascezy swoim własnym życiem. A owa asceza była doprawdy wymagająca, bo obejmowała stały post, chodzenie boso przez cały rok i tylko 4 godziny snu, i to w pozycji siedzącej. Co ciekawe, przykład tego bezkompromisowego umartwienia – pomimo tego, że praktykowany był w odosobnieniu w Górach Arrabida w Portugalii – udzielił się innym i stał zaczątkiem wspólnoty franciszkańskiej ściślejszej obserwancji. Zakonnicy z tej nowej, zreformowanej gałęzi franciszkanów, wkrótce nazywani byli "alkantarystami", od imienia swojego założyciela. Gdyby dodać do tego jeszcze funkcję spowiednika i kierownika duchowego św. Teresy z Avila czy króla Jana III Pobożnego, to wyszedłby nam prawie gotowy portret św. Piotra z Alkantary, czyli dzisiejszego patrona. Czy jednak dotknęlibyśmy w ten sposób tajemnicy jego serca? Nie. Na całe szczęście on sam, w jednym z licznych dzieł, które pozostawił, wyjawił nam tę tajemnicę. „Zrozumiej to dobrze, że Pan Bóg dał ci serce szlachetne na to tylko, abyś Go kochał, z Nim się zjednoczył, z Nim się poniekąd w jedno stopił i wcielił. [tą] Miłością doprowadzisz serce, aby ci uczyniło cokolwiek zechcesz; i jeśli się rozmiłujesz w cnocie, to najcięższe rzeczy staną ci się łatwymi i miłymi, bez miłości [zaś] rzeczy najdrobniejsze wydadzą ci się nie tylko trudnymi, ale zupełnie niemożliwymi. Przede wszystkim tedy staraj się dobrze ugruntować i skierować skłonności twego serca tak, aby wszystkie uczynki zewnętrzne były wpływem i objawem wewnętrznego usposobienia serca.” Tak więc wszystko zaczyna się w sercu, jak napisał w „Pokoju duszy” dzisiejszy patron, św. Piotr z Alcantary. Sercu, które całkowicie odpowiada na miłość Boga, dając wyraz tej miłości w czynach zgodnych z konkretnym powołaniem człowieka. Podszepty serca św. Piotra z Alcantary, kapłana i franciszkanina, zaprowadziły go – jak wierzymy - do chwały nieba. Kiedy owa chwała nieba została potwierdzona oficjalnie przez Kościół? Niemal sto lat po śmierci dzisiejszego patrona, to jest w roku 1669, papież Klemens IX dokonał jego uroczystej kanonizacji.