Kim jestem? Najpierw poganinem, ale wyedukowanym. Lubię i znam się na literaturze, ale z samej tylko znajomości książek trudno jest się utrzymać, dlatego mam w ręku również konkretny fach. Jestem lekarzem. Próbuję po śladach, czasem ledwie dostrzegalnych, wytropić przeciwnika, którym jest choroba
Kim jestem? Najpierw poganinem, ale wyedukowanym. Lubię i znam się na literaturze, ale z samej tylko znajomości książek trudno jest się utrzymać, dlatego mam w ręku również konkretny fach. Jestem lekarzem. Próbuję po śladach, czasem ledwie dostrzegalnych, wytropić przeciwnika, którym jest choroba. Szukając wskazówek, odkryć prawdziwą naturę tego, co odbiera człowiekowi zdrowie. Czasem odpowiedzi są proste do znalezienia, czasem ukryte są bardzo głęboko. Korzystam wtedy z wiedzy, którą zdobyłem przez lata nauki, z doświadczenia i z umiejętności zadawania pytań, które stawiam niczym badacz. W końcu jako lekarz jestem nim w pewnym stopniu. Ta ostatnia cecha bardzo mi się zresztą przyda, gdy będę przebywał przez dwa lata w Cezarei Palestyńskiej. To wtedy, towarzysząc mojemu nauczycielowi i przyjacielowi, znajdę czas na napisanie pierwszego z dwóch dzieł mojego życia. Zawrę w tym tekście takie szczegóły, których oprócz mnie nikt nie potrafił odkryć. Gdyby nie moja wypracowana latami lekarska skrupulatność oraz umiejętność rozmawiania z ludźmi, te wszystkie informacje pewnie by przepadły. Jednak zanim dojdzie do napisania tego dzieła, zanim powstanie także i to drugie, na mojej drodze najpierw stanąć musi Chrystus. Nie osobiście, nie, nie. Wtedy od 7 lat już nie żyje. Tak przynajmniej myślę, dopóki nie spotkam ludzi, którzy uważają, że Jezus z Nazaretu choć umarł, to zmartwychwstał. Przyznam, że gdy słyszę o kimś kto pokonał śmierć, mam w głowie mętlik. Jako lekarz widziałem setki martwych ludzi i żaden z nich nigdy nie ożył, choćbym nie wiem jak się starał. Z drugiej strony, ktoś kto potrafi pokonać mojego największego wroga… Minie jeszcze 10 lat, zanim natknę się na mojego nauczyciela, kogoś komu Jezus Chrystus ukazał się po Zmartwychwstaniu. To on wyjaśni mi wszystkie moje wątpliwości, on rzuci światło na cały plan Bożego Zbawienia i sprawi, że zapragnę zapisać całą tę Dobrą Nowinę, by leczyła pogubione, cierpiące i zasmucone dusze. Jestem w końcu lekarzem, który nieustannie myśli, jak przynieść ulgę pacjentom. Ale jestem także chrześcijaninem i wiem, że źródło życia nie jest we mnie, ani w mojej wiedzy, tylko w Chrystusie. Dlatego nie piszę o sobie tylko o Nim. I o Jego uczniach i Jego Kościele. Czy wiecie państwo jak się nazywam ja sam i jakie imię nosi mój nauczyciel? No i czy znacie tytuły dzieł, które udało mi się napisać, gdy towarzyszyłem mojemu nauczycielowi aż do jego męczeńskiej śmierci? Tak, moim nauczycielem był św. Paweł, a ja noszę imię Łukasz i jestem autorem Ewangelii i Dziejów Apostolskich.