W zeszłym tygodniu powtarzałam sobie bez końca wiersz Czesława Miłosza „Piosenka o porcelanie”: „Ziemia, gdzie spojrzysz, zasłana/Bryzgami kruchej piany./Niczego mi proszę pana/Tak nie żal jak porcelany.(…) pisał o porcelanowych spodeczkach, talerzykach, wazonach, białych serwisach tak zwanych łabędzich, które podczas II wojny chrzęściły pod stopami żołnierzy.
Przypomniały mi się te strofy nie dlatego, że w Krakowie oddano do użytku miłoszowe schodki i zorganizowano na Uniwersytecie Jagiellońskim poświęconą autorowi „To” konferencję. Powód tego poetyckiego przypominania też był związany z Krakowem ale pokazuje raczej, że poezja wraca do czytelnika bezinteresownie, poza sesjami, okazjami, rocznicami.
Pojechałam obejrzeć ekspozycję ponad 450 wyrobów z porcelany miśnieńskiej zaprezentowaną na Zamku Królewskim na Wawelu. Już Marco Polo pisał, że w Japonii i Chinach robią takie białe, twarde, trwałe figurki, i każdy chciał je mieć, ale przez ponad dwa wieki nie wynaleziono recepty na powstanie „białego złota”. Kiedy wreszcie zaczęto wytwarzać europejską porcelanę w miśnieńskiej manufakturze okazało się, że jest trwalsza od popularnego fajansu czy wyrobów glinianych i drewnianych. Zachwycała przejrzystością, doskonałą białością, tym, że prześwieca jak płatek jabłoni i na odwrocie widać wzory namalowane po stronie zwykle oglądanej. Co ciekawe, okazała się bardzo mocna, tak jak delikatny z pozoru jedwab, który uważany jest za materiał niezwykle wytrzymały.
Kruchość i moc najszlachetniejszej porcelany i jedwabiu – dotyczy też człowieka.
Ostatnio strach było zaglądać do serwisów informacyjnych, włączać radio, bo zaraz dopadały nas wiadomości o śmierci delikatnych a zarazem mocnych. Jan Kobuszewski, Kornel Morawiecki, Karel Gott… Każdy w swojej dziedzinie wielki, nie do zastąpienia, wyjątkowy, pokazujący jak jego talent (można mieć także talent do czystej polityki), pomaga innym żyć ładniej, mądrzej, piękniej, jakkolwiek to ostatnie słowo jest mocno wyeksploatowane. Ale wypowiadając je odwołuję się zawsze do „Promethidionu” Norwida: „Bo piękno na to jest, by zachwycało/Do pracy - praca, by się zmartwychwstało”. Wszyscy nieodżałowanej pamięci zmarli do końca walczyli z chorobą nowotworową, jednocześnie pokazując swoją dzielność, siłę, wytrzymałość.
Delikatna porcelana wiele wytrzyma, delikatny człowiek jeszcze więcej. Moc jest w kruchości, która panuje nad całym tym światem delikatnym, jak filiżanki z najlepszej, miśnieńskiej porcelany. Bo lekka jak tchnienie jest porcelanowa filiżanka, ale jeszcze kruchszy aromat herbaty.
Barbara Gruszka-Zych