Czytając o dzisiejszej patronce przyszedł mi na myśl pewien fragment z Ewangelii wg św. Mateusza. Jaki? Ano ten z 10 rozdziału, gdy Jezus w swojej mowie misyjnej, jak nazywa się ten fragment, mówi do Dwunastu : „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.”
Czytając o dzisiejszej patronce przyszedł mi na myśl pewien fragment z Ewangelii wg św. Mateusza. Jaki? Ano ten z 10 rozdziału, gdy Jezus w swojej mowie misyjnej, jak nazywa się ten fragment, mówi do Dwunastu : „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.” Św. Łukasz relacjonuje tą samą mowę jeszcze dosadniej : "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki (...) nie może być moim uczniem". W tym sensie kobieta, którą wspomina dzisiaj Kościół, radykalnie poszła za Jezusem i choćby tylko z tego tytułu warto ją pamiętać. A cóż takiego właściwie zrobiła? Jako córka protestanckiego pastora Hermana Tauschera van den Boscha z miejscowości Sądów, tuż przy obecnej granicy Polski z Niemcami, postanowiła przejść na katolicyzm. Był rok 1888, w państwie pruskim szalał kulturkampf, dla którego kościół katolicki był na cenzurowanym, a ona przyjęła chrzest w kościele Świętych Apostołów w Kolonii. Nie zrobiła tego pod wpływem chwilowego impulsu – jako 33-letnia kobieta miała już bowiem dawno za sobą wszelkie nastoletnie zachwyty nad innością. Także motywacja z cyklu : 'na złość tacie' nie wchodziła tutaj w grę. Właściwie to misyjna i oddana bliźnim działalność jej rodziców najpierw w Sądowie, jak i później w Arnswalde i Berlinie, powinna ją raczej skłonić do pozostania całym sercem wzorową protestantką. Co więc skłoniło ją do konwersji? Milion drobnych elementów, mikro świadectw, poruszeń serca, które zaczęły wypełniać jej codzienność począwszy od 10 roku życia, gdy z gwarnego Berlina została wysłana na jakiś czas na spokojną wieś, by podreperować zdrowie. Ważna okazała się także lektura „Księgi życia” św. Teresy z Avila. Jednak najistotniejsze okazały się przywołane na wstępie słowa Jezusa, które jako protestantka, traktowała niezwykle poważnie – nikt inny tylko Bóg ma być najważniejszy w moim życiu. A jeżeli Bóg prowadzi mnie na przekór woli ojca do Kościoła, to tam właśnie pójdę. W sumie pastor Tauscher powinien być z córki dumny, bo Słowo Boże okazało się dla niej ważniejsze niż wszystko inne. Dalej historia naszej patronki potoczyła się już typowo. Typowo dla niezamężnej, energicznej i głęboko wierzącej kobiety z końca XIX wieku. Przy pomocy kilku kobiet, zaczęła w Berlinie zakładać ośrodki dla dzieci i ludzi starszych, którzy potrzebowali opieki. Wspólnota ta niebawem stała się zgromadzeniem zakonnym Sióstr Karmelitanek Boskiego Serca Jezusa oddanym służbie biednymi, zwłaszcza dzieciom. Jego pierwszy dom nazywał się prosto: "Dom dla nie mających domu". Z czasem kolejne domy zaczęły powstawać we Włoszech, Stanach Zjednoczonych, Holandii. Ostatecznie, po pierwszej wojnie światowej, w holenderskiej miejscowości Sittard powstał dom generalny zgromadzenia i to tam nasza patronka odeszła po swoją nagrodę do nieba. Był 20 września 1938 roku, a ona sama liczyła już sobie wtedy 83 lata. Kto taki? Błogosławiona Maria Teresa od św. Józefa z domu Tauscher van den Bosch.