Zakonnik, choć nie chodził w habicie. Osoba konsekrowana, choć na palcu nosił obrączkę. Profesor archeologii, ale wpatrzony w przyszłość. Człowiek pełen kontrastów, który nawet swoim wrogom sprawił nie lada kłopot. Nie mieścił się bowiem w ich stereotypie zakonnika-nauczyciela.
Zakonnik, choć nie chodził w habicie. Osoba konsekrowana, choć na palcu nosił obrączkę. Profesor archeologii, ale wpatrzony w przyszłość. Człowiek pełen kontrastów, który nawet swoim wrogom sprawił nie lada kłopot. Nie mieścił się bowiem w ich stereotypie zakonnika-nauczyciela. Ale od początku. Dzisiejszy patron urodził się w Hiszpanii w roku 1880 i jako 17 latek wstąpił do marianistów, to jest bezhabitowego zgromadzenia, którego członkowie ślubują czystość, ubóstwo, posłuszeństwo i stałość. To stąd właśnie, choć był osoba konsekrowaną, nosił się jak świecki. Znakiem jego oddania Bogu nie był bowiem strój zakonny, a obrączka, którą nosił na palcu. Nie był kapłanem, więc tak jak inni uczestniczył w Eucharystii. Nie mieszkał w klasztorze, tylko w wynajętym mieszkaniu. Był niekwestionowanym specjalistą w swojej dziedzinie badań – archeologii – a jednocześnie dzielił się swoją wiedzą z uczniami wykładając im łacinę i historię. Mało tego, on dosłownie zarażał ich swoją pasją, bo części z wykopalisk dokonywał z ich pomocą. A jego prace wykopaliskowe zapisały się na trwałe zarówno w Madrycie, w tamtejszych muzeach, jak i w Ciudad Real [ sjuda real ], dokąd przełożeni z Towarzystwa Maryi przenieśli go w roku 1933. Przenieśli, bo w stolicy Hiszpanii stał się stanowczo zbyt znany, a czasy zbyt niebezpieczne, dla ludzi oddanych Kościołowi. Był tak zwyczajny na pierwszy rzut oka, że w nowym miejscu życia i pracy zatrudniono go w szkole państwowej. Dopiero wybuch hiszpańskiej wojny domowej w lipcu 1936 roku i zajęcie szkół przez oddziały komunistyczno-anarchistyczne zmusił go do opuszczenia katedry i ukrycia się. Gdyby nie krzyżyk na szyi, prawdopodobnie nie zostałby wcale aresztowany w czasie jednej z przypadkowych rewizji. Doprawdy trudno było bowiem w tym człowieku dostrzec zakonnika. W więzieniu nie stracił dobrego humoru i wspierał towarzyszy niedoli. Nawet sąd, przed którym go postawiono, nie dopatrzył się niczego podejrzanego w tym człowieku i go uniewinnił. Czy więc wspominamy dzisiaj radosnego wyznawcę? Tak, ale także męczennika, bo wychodząc z więzienia, został porwany i następnego dnia rozstrzelany przez anarchistycznych bojowników. Był 18 września 1936 roku. Ciało tego profesora archeologii i marianisty znaleziono dopiero 24 lata później, w czasie eksploracji dna pewnej górskiej przepaści niedaleko Ciudad Real. Czy wiecie państwo o kim mowa? Dzisiejszy patron to bł. Fidel Fuidio Rodriguez, nieszablonowy świadek Chrystusa.