Amerykański okręt wojenny przepłynął w piątek w pobliżu należących do Chin Wysp Paracelskich na Morzu Południowochińskim. Zdaniem agencji to kolejna militarna demonstracja USA, wspierających demokratycznie rządzony Tajwan, który wysuwa roszczenia do tych wysp.
Obecność w pobliżu Wysp Paracelskich amerykańskiego niszczyciela USS Wayne E. Meyer z pewnością wywołała niezadowolenie Chin - zauważają agencje. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że w relacjach między Pekinem i Waszyngtonem doszło w ostatnich miesiącach do szeregu napięć, wywołanych przede wszystkim konfliktem wokół handlu i obustronnych ceł.
Ruchliwa droga morska w pobliżu Wysp Paracelskich coraz częściej stanowi punkt zapalny w dyplomatycznych relacjach amerykańsko-chińskich. Amerykańskie okręty pojawiają się tam, aby zademonstrować amerykańską obecność na obszarze Azji i Pacyfiku i pokazać przywiązanie USA do swobody żeglugi na obszarze między Oceanem Indyjskim a Spokojnym.
Komandor Reann Mommsen, rzeczniczka VII Floty Marynarki Wojennej USA, powiedziała, że przepłynięcie amerykańskiego niszczyciela w pobliżu Wysp Paracelskich to także sygnał odstraszający dla Pekinu, który, jak to określiła, ma "nadmierne roszczenia do wód wokół Wysp Paracelskich, do których prawo zastrzegają sobie również Tajwan i Wietnam". "Chiny próbują powiększyć teren swoich wód terytorialnych, co jest niezgodne z prawem międzynarodowym" - powiedziała Mommsen.
Reuters podkreśla, że rocznie Morzem Południowochińskim przepływają towary o wartości 5 bln dolarów, a chińska ekspansja w tym rejonie jest kwestionowana przez Brunei, Malezję, Filipiny, Tajwan i Wietnam. Pekin ze swojej strony nie ukrywa, że wzmacnia tam swoją pozycję dla samoobrony i oskarża USA o eskalację napięć w tym rejonie poprzez wysyłanie tam okrętów wojennych i samolotów wojskowych.
Amerykanie z kolei, jak przypominają agencje, politycznie i militarnie wspierają Tajwan, wobec którego Pekin stosuje różne formy nacisku, by wymusić realizację doktryny "jeden kraj, dwa systemy". Chiny uważają ten kraj za zbuntowaną prowincję "jednych Chin" i nigdy nie wykluczyły możliwości siłowego przejęcia nad nim kontroli.
W lipcu Pentagon poinformował, że Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Tajwanowi uzbrojenia o wartości 2,2 mld dolarów, w tym czołgów typu M1A2T Abrams i pocisków przeciwlotniczych Stinger. Wywołało to gniewną reakcję Pekinu. Chińskie MSZ oceniło, że planowana transakcja jest naruszeniem międzynarodowego prawa oraz atakiem na suwerenność ChRL.