W Erytrei przybiera na sile prześladowanie Kościoła. Po zamknięciu w tym kraju przez komunistyczne władze wszystkich katolickich klinik i szpitali teraz przyszła kolej na placówki edukacyjne. Do więzień trafiło też 150 wyznawców Chrystusa.
Uzbrojeni żołnierze wtargnęli do ośmiu najbardziej prestiżowych szkół prowadzonych w Erytrei przez Kościół katolicki, udaremniając tym samym zarówno nauczycielom, jak i uczniom wejście do klas i rozpoczęcie zajęć lekcyjnych. Wcześniej władze „sugerowały” dyrekcjom szkół, by nie inaugurowały kolejnego roku szkolnego. Jednak wszystkie 50 szkół i setki przedszkoli prowadzonych przez Kościół zignorowały to zalecenie. W konsekwencji osiem szkół już zostało zamkniętych, a kolejne wkrótce ma spotkać podobny los. W minionych latach podobne działania zostały podjęte wobec placówek prowadzonych przez Kościół prawosławny. Jest to ogromny cios dla niewydolnego systemu edukacji w tym kraju, gdzie tysiące dzieci i młodzieży może zdobywać wykształcenie wyłącznie dzięki placówkom prowadzonym przez Kościół.
Komunistyczne władze zdają się tym jednak nie przejmować. W czerwcu br. zamknęły 21 katolickich klinik i szpitali działających często na terenach, gdzie nie dociera żadna inna pomoc medyczna. Tym samym co najmniej 170 tys. chorych zostało bez jakiegokolwiek wsparcia. Władze kościelne mówią o widocznym nasileniu prześladowań w tym afrykańskim kraju. Są one najprawdopodobniej zemstą ze strony dyktatora Isaiasa Afewerkiego po tym, jak biskupi Erytrei stanowczo opowiedzieli się po stronie najuboższych, domagając się przeprowadzania demokratycznych reform, które rząd obiecał i nigdy ich nie zrealizował.