Przedstawiciele Polonii przylecieli do Katowic modlić się za przyjaciela w 1. rocznicę jego śmierci. To abp Szczepan Wesoły.
Arcybiskup Szczepan Wesoły, Ślązak z Katowic, był duszpasterzem Polonii. Właśnie jej przedstawiciele przylecieli 10 września do Katowic modlić się za niego w 1. rocznicę śmierci.
W Mszy św. w kościele Świętych Piotra i Pawła, w którym abp Wesoły jest pochowany, wzięli udział księża i świeccy z Polskiej Misji Katolickiej w Anglii, Walii, Niemczech i Francji. Były obecne też siostry sercanki, które opiekowały się nim w ostatnich latach jego życia.
Sam był migrantem
Abp Szczepan Wesoły jako 17-latek podobnie jak inni młodzi Ślązacy na początku 1944 r. został wcielony do Wehrmachtu. Szybko jednak w południowej Francji przeszedł na stronę aliantów. Zaczął służbę w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie jako radiotelegrafista. Księdzem został po wojnie.
- On sam doświadczył losu migranta, dlatego bardzo dobrze rozumiał, co znaczy brak ojczyzny i brak kontaktu z ojczyzną - komentował po Mszy św. arcybiskup katowicki Wiktor Skworc. - Przecież przez dziesiątki lat ten kontakt był uniemożliwiony dla tych, którzy musieli zostać za granicą wskutek działań wojennych! On był po prostu z nimi. Można powiedzieć, że Polonia ojczyznę znajdowała i znajduje w Kościele - stwierdził.
Homilię w czasie Mszy św. wygłosił bp Wiesław Lechowicz, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej. Wspominał przygarbioną sylwetkę abp. Wesołego w jednym z pierwszych rzędów w kościele św. Stanisława w Rzymie. Każdy mógł ją tam zauważyć zawsze przed rozpoczęciem Eucharystii, wczesnym rankiem.
- Od modlitwy wszystko się zaczyna w życiu kapłana, a tym bardziej biskupa. I od braku modlitwy również wszystko, co jest związane z kapłaństwem, kończy się - mówił biskup Lechowicz. Dodał, że ta przygarbiona sylwetka arcybiskupa jest przypomnieniem dla księży i świeckich, że najskuteczniejszym lekarstwem na nasze dolegliwości duchowe i fizyczne jest modlitwa.
Tablica odsłonięta
Biskup Lechowicz wspominał też, że abp Wesoły znał bardzo wielu przedstawicieli Polonii na całym świecie po imieniu. Był z nimi bardzo blisko. - Zdawało się, że nic nie sprawia mu takiej przyjemności, jak mówienie o Polonii. Prowadził duszpasterstwo w stylu papieża Franciszka, który często zachęca, żebyśmy towarzyszyli ludowi Bożemu - powiedział.
Posłuchaj dźwiękowej relacji Radia eM Marcin Iciek /Radio eMAbp Wiktor Skworc po Mszy św. wspominał, że abp Wesoły ciągle był w podróży pomiędzy skupiskami Polonii na całym świecie. Mówił o jego haśle biskupim: "Z radością służyć". - Rzeczywiście, on z radością służył. Był biskupem na walizkach. Dla niego każda prośba Polonii, nawet komplikująca mu kalendarz, nigdy nie była odrzucana. Na lotnisko, do samolotu i leciał tam, gdzie był bardzo potrzebny. W rozmowach prywatnych żartobliwie go pytałem, czy spędził więcej czasu na ziemi, czy w powietrzu, wylatując do Stanów, do Australii, do Indonezji... Jego dyspozycyjność była bardzo ceniona przez całą emigrację - powiedział.
Po Eucharystii w bocznej kaplicy kościoła Świętych Piotra i Pawła została odsłonięta pamiątkowa tablica z płaskorzeźbą abp. Wesołego. Tablicę wykonał śląski rzeźbiarz Tomasz Wenklar, a ufundowali ją księża i świeccy z Polskiej Misji Katolickiej.
Poniżej galeria zdjęć