W kościele św. Jana Chrzciciela w Nisku odbył się pogrzeb diakona Mateusza Niemca. Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz.
Uroczystości pogrzebowe diakona Mateusza Niemca rozpoczęły się 8 września w kościele św. Michała Archanioła w Sandomierzu. Mszy św. żałobnej przewodniczył bp pomocniczy senior Edward Frankowski. Wraz z nim Eucharystię sprawowali: rektor seminarium ks. Rafał Kułaga wraz z księżmi wychowawcami i profesorami oraz duże grono kapłanów. We Mszy św. uczestniczyli alumni, siostry zakonne, pracownicy świeccy sandomierskiej uczelni oraz rodzina zmarłego diakona. Homilię wygłosił ks. Szymon Brodowski, ojciec duchowny seminarium. Po Mszy św. odbyło się czuwanie modlitewne za śp. diakona Mateusza, zakończone wspólną modlitwą różańcową oraz Apelem Jasnogórskim.
Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się w parafii św. Jana Chrzciciela w Nisku, skąd pochodził diakon Mateusz. Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Koncelebrowali profesorowie seminarium duchownego oraz grono kapłanów. W modlitwie żałobnej uczestniczyli licznie zebrani parafianie z Niska i Kocudzy, gdzie posługiwał diakon Mateusz na praktyce duszpasterskiej.
Rozpoczynając liturgię pogrzebową bp Nitkiewicz podziękował rodzicom śp. diakona Mateusza za syna i złożył wyrazy współczucia całej rodzinie. - Podobnie jak w momencie wstąpienia Mateusza do Seminarium Duchownego ofiarowaliście go Chrystusowi, miejcie siłę, aby uczynić to teraz po raz drugi. On i wy znajdziecie w ten sposób pokój, ponieważ Chrystus jest pokojem - powiedział biskup.
Homilię wygłosił ks. Rafał Kułaga. - Oczywiście gromadzi nas na tej uroczystości smutek, ból i żal, bo żegnamy diakona, który był nam bliski, z którym przeżyliśmy wiele wspólnych chwil, który, po ludzku sądząc, nie tylko mógł, ale powinien jeszcze cieszyć się życiem. Miał przecież tylko 25 lat. I choć wielu wydawać się może, że człowiek potrafi bardzo dużo, to jednak staje bezradny wobec nadchodzącej nieuchronnie śmierci. Na nią trzeba być gotowym w każdej chwili, do niej przygotować się trzeba, bo nasze życie jest kruche i ułomne. Wobec śmierci wszyscy stajemy bezradni. Możemy tylko na nią czekać, ale czekać aktywnie, czyniąc jak najwięcej dobra – powiedział rektor sandomierskiego seminarium.
Po Mszy św. kondukt żałobny wyruszył na cmentarz w Nisku, gdzie zostało złożone ciało diakona Mateusza.
Diakon Mateusz Niemiec zmarł w szpitalu w Lublinie w wieku 25 lat. Niedługo przed święceniami kapłańskimi, które miał przyjąć tego roku, uległ poważnemu wypadkowi. Od tego czasu przebywał w śpiączce. Miał zapewnioną troskliwą opiekę szpitalną i otoczony był modlitwą całej diecezji. Lekarze, mimo starań, nie zdołali uratować jego życia. Zmarł 5 września.
Diakon Mateusz Niemiec urodził się 26 kwietnia 1994 r. w Stalowej Woli. Należał do parafii św. Jana Chrzciciela w Nisku. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 5 w Nisku zaczął uczęszczać do Liceum Ogólnokształcącego im. KEN w Stalowej Woli. W 2013 r., po zdaniu egzaminu dojrzałości wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu.
Cechowała go pogoda ducha, życzliwość i chęć niesienia pomocy innym. Był zaangażowany w duszpasterstwo osób niesłyszących. Wśród wychowawców seminarium duchownego oraz kolegów cieszył się bardzo dobrą opinią jako człowiek pracowity i odpowiedzialny.