Z życia dobrze wiemy o tym, że trzeba bardzo uważać na to, co się komunikuje, komu się komunikuje i w jakim momencie się komunikuje. Dzisiejsze czasy dopisały jeszcze do tych trzech zasad czwartą : komunikując, trzeba jeszcze uważać na środek przekazu, z którego nasz komunikat korzysta.
Inny zasięg ma informacja przekazana w cztery oczy, a inny zamieszczona na internetowym forum. Wspominam o tym dlatego, że dzisiejsi patroni są poniekąd ofiarami złej komunikacji. Złej zarówno w wymiarze etycznym, jak i tragicznego w skutkach zarządzania informacją. Ale zacznijmy od początku. Dzisiejszych patronów łączy to, że byli kapłanami i zakonnikami we Francji w roku 1792. W czasie Wielkiej Rewolucji. A jak państwo wiecie jednym z celów rewolucyjnych władz było zniesienie katolicyzmu we Francji. I tak skasowano zakony, zredukowano liczbę diecezji, zniesiono celibat, a samym biskupom odebrano większość sprawowanej władzy. Do tego uchwalono Konstytucję cywilną duchowieństwa, która państwo, a nie papieża, czyniła zwierzchnikiem Kościoła we Francji. Dzisiejsi patroni odmówili złożenia na nią przysięgi, przez co trafili do więzień. A jak stali się męczennikami? Tutaj właśnie zadziałała zła komunikacja. Po pierwsze, w ogarniętym rewolucją Paryżu zabrakło jedzenia. Po drugie, do mieszkańców Paryża dotarła wieść o klęsce rewolucyjnych sił w walce z armią Prus. Dowództwo pruskiej armii publicznie zapowiadało położenie kresu panującej we Francji „anarchii” oraz surowe kary dla wszystkich, którzy będą bronić osiągnięć rewolucji. Po trzecie byli tacy, którzy przypomnieli sobie wtedy, że osadzonych w więzieniach kapłanów i zakonników nazywa się przecież wrogami rewolucji, którzy wesprą każdego w walce z ludem. Po czwarte w końcu, władze Paryża nie zdementowały rozchodzących się lotem błyskawicy plotek. W tej sytuacji wystarczyło, jedynie, by 2 września 1792 roku ulicami miasta przejechał konwój wiozący 24 kapłanów z jednego więzienia do drugiego, by rozpętało się piekło. W masakrach wrześniowych które trwały przez 5 dni zostało dosłownie zatłuczonych lub rozerwanych na strzępy 1400 więźniów, w tym ok. 300 duchownych i zakonników. Papież Pius XI beatyfikował 17 października 1926 roku 191 z nich. Tych, których męczeństwo udało się udokumentować. Wśród nich są wspominani dzisiaj z imienia i nazwiska franciszkanie. Zginęli w klasztorze karmelitów w Paryżu. Wcześniej zostali jednak ostrzeżeni o tym, co się dzieje, dzięki czemu mogli sakramentalnie przygotować się na nadejście śmierci. Czy znacie państwo ich imiona? To Jan Franciszek Burté, Apolinary Morel i Seweryn Girault. W kontekście tego, co ich spotkało - patroni odpowiedzialnej komunikacji.