W kościele pw. św. Józefa i Judy Tadeusza w Rumi odbyło się przedstawienie inspirowane życiem i postawą Danuty "Inki" Siedzikówny. Sztukę wystawiły więźniarki przebywające w Areszcie Śledczym w Gdańsku.
W 2015 r. w gdańskim więzieniu powstała grupa teatralna "Per aspera ad astra" (łac. Przez trudy do gwiazd). – Do naszego wychowawcy odpowiedzialnego za zajęcia kulturalno-oświatowe, zgłosiły się osoby, które zaproponowały prowadzenie warsztatów teatralnych dla osadzonych. Motywem do rozpoczęcia współpracy była resocjalizacja przez sztukę. Dotąd udało się przygotować i wystawić 5 spektakli. W zeszłym roku brałyśmy udział w Konkursie Sztuki Więziennej w Sztumie - mówi Anna, która w zajęciach uczestniczy od początku.
- Kiedy przygotowywałyśmy poprzednie przedstawienia to wyglądało to tak, że przychodziły osoby z zewnątrz i narzucały nam co oraz jak mamy zagrać. Nadszedł taki moment, że nauczyłyśmy się same zorganizować całą sztukę i chciałyśmy zrobić coś swojego - podkreśla Alicja.
Autorkami dzieła są osadzone w więzieniu. Same napisały scenariusz i teksty piosenek. - Przebywając w areszcie zafascynowałam się osobą Danuty "Inki" Siedzikówny. Scenariusz powstał jednego dnia. Jedyną rzeczą, która była nam potrzebna to pomoc i potwierdzenie materiałów z IPN. Chciałyśmy, aby wszystko było oparte na faktach - dodaje Anna, która przygotowała plan spektaklu i wcieliła się w rolę głównej bohaterki.
- Dzisiejsze przedstawienie świetnie pokrywa się nie tylko z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej, ale również z przeżywaną niedawno 73. rocznicą śmierci „Inki”. Wystawiana sztuka mówi nam o "Ince", która była bardzo dzielną dziewczyną, która zginęła za naszą ojczyznę, ale również ukazuje wymiar wolności, chociażby w kontekście podpisanych porozumień sierpniowych. W tym czasie mamy sobie uświadomić to, abyśmy nie przechodzili obojętni wobec świętowania ważnych rocznic dla naszego narodu. Mamy w sobie kształtować patriotyzm, nasze podejście do wartości jaką jest wolność. Ciekawe jest to, że podczas tej sztuki o wolności uczą nas ci, którzy jej nie mają. Ogrom tej wartości pokazują ludzie, którzy mają najmniejsze prawo wypowiadać się na ten temat - mówi ks. Krzysztof Ławrukajtis, kapelan Aresztu Śledczego w Gdańsku.
- Warto ich posłuchać. Te osoby pokazują rzeczywistość wolności z perspektywy ich życia. To przedstawienie wypływa z ich wnętrza. To jest bardzo ciekawe, że przedstawienie ma bardzo duży ładunek emocjonalny – zaznacza ks. Ławrukajtis.
- Kiedy Ania napisała scenariusz to była tam rola ks. Michała Prusaka - kapelana i spowiednika "Inki". Później okazało się, że są jeszcze dwie role męskie, które trzeba by zagrać. Zgodziłem się. Wcielam się w szeregowego Borkowskiego i w ostatniej scenie egzekucji w „Zagończyka”. Cieszę się, że mogę uczestniczyć w tym projekcie. Widzimy, że osoby osadzone inaczej zaczynają podchodzić do swojego życia i życia w areszcie - dodaje kapłan.
Na zakończenie sztuki widownia nagrodziła aktorów gromkimi brawami. Na twarzach zgromadzonych, jak również samych występujących widać było łzy wzruszenia. Sonia Górniak przyjechała na spektakl z Gdańska, ponieważ jej przyjaciółka, Izabela Laskowska opracowała muzykę do tego dzieła. - Bardzo chciałam zobaczyć ten spektakl; był przepiękny. Gra aktorów, szczególnie wcielającej się w "Inkę", była na bardzo wysokim poziomie. Wzruszyłam się - podkreśla Sonia Górniak, która przyjechała z Gdańska.
Przedstawienie miało charakter charytatywny. Osadzone zagrały dla pani Teresy, która od listopada choruje na sepsę. W wyniku powikłań zostały jej amputowane nogi i prawa ręka. Zebrane po spektaklu środki posłużą do sfinansowania wózka elektrycznego bądź protez. - Jestem pod ogromnym wrażeniem. Cieszę się, że są ludzie, którzy chcą pomóc i za to im dziękuję - mówi p. Teresa.