Mikroplastiki to drobinki, które powstają po rozpadzie (degradacji) niektórych tworzyw sztucznych – wyjaśnia w najnowszym wydaniu „Gościa” Tomasz Rożek. Drobinki mogą mieć wielkość tysięcznych części milimetra. Nie sposób zobaczyć ich gołym okiem. Dlaczego zatem są tak groźne?
Żyjemy z nim. Plastik otacza nas, naszych bliskich (obecna produkcja tworzyw sztucznych wynosi około 400 mln ton rocznie). Plastiki znajdziemy nawet na dnie Rowu Mariańskiego. Nawet w najbardziej niedostępnych częściach puszczy amazońskiej. Jak to możliwe?
Tomasz Rożek w artykule „Plastik powszedni” przywołuje pracę naukową, jaka niedawno ukazała się w czasopiśmie „Science Advances”. Naukowcy analizowali skład próbek śniegu zebranych w oddalonych od siebie zakątkach Ziemi. Szukali śladów mikroplastików. I znaleźli je w każdej z próbek.
Co czyni owe „drobinki” tak groźnymi? To, że trafiają one do oceanów, gdzie są zjadane przez zwierzęta. Wraz z deszczem dostają się też do roślin. Są przenoszone przez owady. Mikroplastik znajdowany jest w owocach, cukrze, soli morskiej. W skrócie można więc powiedzieć, że mikrodrobinki plastiku wędrują w górę łańcucha pokarmowego i w zasadzie opanowały go już w całości – puentuje autor tekstu.
Czy opisywane tworzywo będzie wokół nas już zawsze? Jak poważnie wpływa na organizmy żywe? Czy to możliwe, że mikroplastikiem zaczęliśmy już oddychać? Na te wszystkie pytania próbuje znaleźć odpowiedź Tomasz Rożek w najnowszym „Gościu Niedzielnym” (numer 35) w tekście „Plastik powszedni”.