107,6 FM

Anka Kolesárova: Z piwnicy do nieba

– Nie oddasz mi się, to cię zastrzelę – usłyszała 16-letnia Słowaczka. Gdy radziecki żołnierz strzelił z karabinu, zawołała jeszcze tylko: „Jezus, Maria, Józef...”.

Rok temu, 1 września 2018 r. Kościół uroczyście przyjął Ankę w poczet błogosławionych. Bywa nazywana, także przez Słowaków, „słowacką Kózkówną”. Obie błogosławione jako 16-latki oddały swoje życie, broniąc czystości. Karolinę zabił rosyjski żołnierz na początku I wojny światowej. Ankę zastrzelił żołnierz radziecki pod koniec II wojny światowej.

Druga Zdrowaśka o czystość

O Ance Kolesárovej zaczęto w Vysokiej nad Uhom (od granicy z Ukrainą to zaledwie 15 kilometrów) mówić głośniej dopiero, gdy upadł komunizm. Obecnie przy jej grobie modlą się uczniowie i studenci z całej Słowacji, a nawet z zagranicy.

Kilka lat temu spotkałem tych młodych w Vysokiej. Uczniów, studentów, którzy nad grobem Kolesárovej odmawiali trzy razy Zdrowaś Maryjo. Wyjaśnili mi: Pierwszą zdrowaśkę modlimy się o dar podejmowania decyzji zgodnie z wolą Bożą. Drugą o czystość. A trzecią o wierność Bogu.

Gitka Skrašiková po raz pierwszy o Ance usłyszała, gdy miała 14 lat. Później została nauczycielką. – Jej historia bardzo wpłynęła na moje życie – przyznaje. – Podczas studiów dla większości moich rówieśników czystość serca była tylko głupim hasłem. Oni mieli swoich idoli, piłkarzy, piosenkarki. Moim wzorem była Anka.

Anka Kolesárova: Z piwnicy do nieba   Pielgrzymka Radości każdego roku przyciąga sporą grupę młodych Henryk Przondziono /Foto Gość

Anka Kolesárova na Słowacji jest patronką Ruchu Czystych Serc. Miałem okazję zobaczyć z bliska czerwoną księgę, do której od lat wpisują się młodzi Słowacy. Kilkaset wpisów. Prośby, podziękowania, obietnice. Wszystkie notki łączy jedno słowo – czystość.

Wrażenie robi przede wszystkim Púť radosti, czyli pielgrzymka radości, która odbywa się tu kilka razy w roku. 18 października znów przybędą tłumy młodych Słowaków na 81. już púť.

Co wydarzyło się 22 listopada 1944 r.?

Przez Słowację przechodził wojenny front. Mieszkańcy słowackiej wsi Vysoká nad Uhom ukrywali się w piwnicach swoich domów. W środę, 22 listopada 1944 r., Anka Kolesárova wyspowiadała się i przyjęła Komunię świętą. Tego dnia Kościół wspominał świętą Cecylię, dziewicę i męczennicę pierwszych wieków.

Anka Kolesárova: Z piwnicy do nieba   Obraz przedstawia ukrywającą się w piwnicy Ankę Henryk Przondziono /Foto Gość

W domu Kolesárów do piwnicy schodziło się wprost z kuchni. Anka schroniła się tam razem z sąsiadami, starszym bratem Michałem i z tatą, Jánem Kolesárem, gdy w nocy, około 23 dobiegł ich głos radzieckiego żołnierza. – Anka, idź. Daj mu coś do jedzenia. Pewnie jest głodny – poprosił córkę Ján. Dziewczyna weszła na górę. W kuchni zobaczyła pijanego mężczyznę z karabinem. – Nie oddasz mi się, to cię zastrzelę! – syknął. Anka wyrwała się z jego rąk i szybko uciekła do piwnicy. – Pożegnaj się z ojcem! – zawołał za nią żołnierz. Zanim padły dwa strzały, zdążyła jeszcze tylko powiedzieć: „Tatusiu, żegnaj. Jezus, Maria, Józef…”. Ciało Anki po kryjomu pochowali kolejnej nocy jej najbliżsi. Trumnę zbili z wyrwanych ze stodoły desek. Dopiero po siedmiu dniach, gdy walki ucichły, nad grób dziewczyny mógł przyjść ksiądz. Potem w kronice parafialnej napisał: Hostia sanctae castitatis. To znaczy: Ofiara świętej czystości.

Próbowałem odszukać dom Kolesárów. – Tego domu już nie ma – mieszkańcy kręcili głowami. – Nie znajdziesz nawet piwnic. Całkiem niedawno ktoś wybudował tam nowy dom.

Anka Kolesárova: Z piwnicy do nieba   Na nagrobku Słowaczki znajdują się słowa św. Dominika Savio: „Raczej śmierć niż grzech”. Henryk Przondziono /Foto Gość



Na cmentarzu nie trudno za to odnaleźć grób błogosławionej. Na nagrobku przeczytałem słowa św. Dominika Savio: „Raczej śmierć niż grzech”. Zaś dziewczyna na zdjęciu nie przypominała nastolatki. Anka Kolesárova podczas wojny nosiła czarną sukienkę po zmarłej mamie – dowiedziałem się. Bała się, że żołnierze będą chcieli ją skrzywdzić, kiedy zobaczą, że jest taka młoda.

Cały dom na głowie Anki

W Vysokiej spotkałem również panią Marię, która jako młoda dziewczyna ukrywała się w jednej z piwnic w Vysokiej w 1944 r. – Zanim wyszłam za mąż – opowiadała – nazywałam się Kolesárova. Mój dziadek i dziadek Anki byli braćmi. Anka była skromna i bardzo pracowita. I nigdy nie narzekała. Gdy miała 10 lat, na zapalenie płuc zmarła jej mama. Odtąd cały dom był na głowie Anki. Pieczenie chleba, pranie, gotowanie… – wspominała pani Mária.
– Może coś jeszcze pani pamięta? – zagadnąłem.

– Razem uczyłyśmy się wyszywać – zaczęła mówić po chwili milczenia. – Później jedna drugiej pożyczała obrus. A w każdą sobotę wieczorem chodziłyśmy do sąsiadki na Różaniec. Uzbierało się tam 15 osób, czasem więcej. Pamiętam, że obie bardzo chciałyśmy zaczynać zdrowaśki.

Anka Kolesárova: Z piwnicy do nieba   Pani Maria, w dzieciństwie koleżanka bł. Anki Henryk Przondziono

Ojciec błogosławionej, Jan Kolesár zmarł w 1957 r. Pochowano go przy córce i żonie. W tamtym czasie zdarzyło się coś niezwykłego. Gdy grabarz kopał ziemię, okazało się, że w dole rosły kwiaty. Podobno niektórzy mieszkańcy, którzy brali udział w tamtym nabożeństwie pogrzebowym, zapewniają, że w grobie Anki widzieli fiołki.

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy