Wśród ofiar nawałnicy w Zakopanem był ks. Jerzy Kozłowski, wikariusz parafii pw. Matki Kościoła w Dzierżoniowie.
Jak dowiadujemy się od jego najbliższych, ks. Jerzy znajduje się aktualnie w Szpitalu Powiatowym im. dr Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. O jego stanie informuje Izabela, siostra.
- Żyje. Ma poranione nogi. Został rażony piorunem. Jest stabilnie. Na zewnątrz widać dość pokaźne rany: limo, zszyty łuk brwiowy i spuchnięta twarz. Cały jest też posiniaczony, a w łopatce ma dziurę - wyjaśnia z niedowierzaniem.
Sytuację na jednym z portali społecznościowych potwierdza ks. Bartłomiej Łuczak: "Właśnie wyszliśmy od ks. Jurka ze szpitala. Jest przytomny, choć poturbowany. Trwają badania. Stan określają jako stabilny. Polecamy go dalszej modlitwie, jak i pozostałych poszkodowanych. Pozostałe osoby uczestniczące z nim w wyjeździe nie ucierpiały. Polecamy tez personel szpitala i wszystkich zaangażowanych w akcję ratunkową, widzieliśmy ogrom ich pracy i wysiłku" - pisze kolega.
O modlitwę od kilkunastu godzin proszą też inni, przesyłając sobie wiadomości tekstowe z krótkim opisem sytuacji. Również bp Ignacy Dec zapewnia o swoje pamięci i zachęca do szczególnego szturmu na niebo.
- O nawałnicy dowiedziałem się już wczoraj, ale dopiero dziś rano powiedziano mi, że wśród poszkodowanych jest ksiądz z naszej diecezji. Na pewno trzeba się cieszyć z tego, że ks. Jerzy żyje, ale oczywiście również prosić Boga o jego szybki powrót do zdrowia. Stajemy na progu nowego roku szkolnego, w którym młody kapłan miał prowadzić dzierżoniowską młodzież. Oni potrzebują pasterza. Dlatego jesteśmy zobowiązani jako bracia i siostry do wstawiania się za rannym księdzem - mówi bp Ignacy, zapewniając o swojej modlitwie.
Do Zakopanego w nocy udał się ks. Jarosław Leśniak, proboszcz parafii, w której pracuje od czerwca ks. Jerzy. - Trzeba dziękować Bogu, że Jurek żyje. Wstępnie rozmawialiśmy z proboszczem, że w niedzielę ogłosimy Mszę św. dziękczynną za ocalenie życia naszego współbrata i z prośbą o jego szybki powrót do zdrowia. Odbędzie się ona w poniedziałek wieczorem o godz. 19.00. Proboszcz po spotkaniu z Jurkiem jest też spokojniejszy. Badania nie wykazały poważnych wewnętrznych obrażeń, ale potrzebne są dalsze badania. Prawdopodobnie przez tydzień Jurek zostanie jeszcze pod opieką lekarzy - mówi ks. Krzysztof Rodziński, drugi wikariusz.
Przypominamy, że 22 sierpnia doszło do uderzenia pioruna w Giewont, w wyniku czego po polskiej stronie zginęły cztery osoby (dwoje dorosłych i dwoje dzieci), a 89 zostało rannych. Piorun miał uderzyć w łańcuch na szlaku, którego trzymali się turyści wchodzący na szczyt góry.