Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem. Mk 6,19-20
Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.
Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce.
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze rozważa Judyta SyrekHerodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem. Mk 6,19-20
Walka dobra ze złem rozgrywa się we wnętrzu każdego człowieka. Ci, którzy wybierają dobro, idą odważnie za świętością. Ci, którzy nie dokonują wyboru, czują w sercu lęk przed tym, co mówią święci. Ci, którzy bezwzględnie odrzucają dobro, czują wobec ludzi świętych zawziętość. Herod i Herodiada – dwa ludzkie wnętrza. Jedno przepełnione lękiem, drugie – zawziętością. Jednym i drugim posłużył się szatan, by doprowadzić do śmierci człowieka świętego. Dlaczego Bóg dopuścił taką sytuację? Dlaczego tłum tych, którzy poszli za Janem, nie stawiał oporu, nie walczył? Bo życie ludzkie nie kończy się po śmierci. Bo miłość jest potężniejsza niż śmierć. Ten tłum z pewnością cierpiał, widząc śmierć Jana, ale ten tłum poszedł też dalej ratować inne serca przed lękiem, przed działaniem szatana.
Książka w promocyjnej cenie: